środa, 11 lipca 2012

Rozdział 3.


7 czerwca 2012 roku - czwartek.

Siedziałam z nimi w studiu do samego wieczoru. Kiedy ten zabawny chłopak wyszedł po wujka, a ten uroczy brunet prawie zasypiał ze słuchawkami w fotelu, sama poczułam się zmęczona. Starałam się rozróżniać ich po imionach, ale na darmo. Wiem tyle, że jest Louis, Liam, Zayn, Niall i Harry. Nie wiem, kiedy jeszcze uda mi się z nimi zobaczyć. Pewnie nieprędko, ciągle gdzieś latają na koncerty, wywiady czy promocje płyty… Szkoda, bo pomyślałam, że mogą być jedynym towarzystwem, jakie strawię w tym całym Londynie.


Maggie, obserwując chłopców w studiu nagraniowym, wyciągnęła się wygodniej na sofie. Oparła stopy o mały, drewniany stolik, odchylając głowę do tyłu. Tym razem nie umknęło uwadze osiemnastolatki, że Harry przyglądał się jej. Nie chcąc wyjść na zołzę, uniosła na ułamek sekundy jeden kącik ust.

- Przyjechałaś na wakacje do Carla? To jakiś twój krewny? – zapytał, kiedy dziewczyna nie spuszczała z niego wzroku, uważnie lustrując jego twarz.

- To Carl… Znaczy wujek wam nic nie mówił? – Zdziwiła się.

Od razu poprawiła się na sofie. Usiadła prosto, a palce dłoni splotła i ułożyła na swoich kolanach. Poczuła gorycz, rozlewającą się po jej ciele. Z twarzy odpłynęły jej wszelkie kolory, momentalnie pobladła, co nie uszło uwadze chłopaka.

- Co miałby mówić? – Harry zmarszczył brwi, przyglądając się jej z uwagą.

Wokoło nich Liam i Niall uciszyli rozmowę, jaką zaczęli prowadzić i przysłuchali się pozostałej dwójce. Nawet Zayn, który na chwilę uchylił powieki dojrzał, że coś jest na rzeczy. Zdjął słuchawki, zawieszając je na szyi. Wszyscy byli ciekawi, co sprowadzało młodą dziewczynę do Londynu i dlaczego nie cieszy się z tego powodu, tylko ciągle jest smutna.

Maggie westchnęła, nie dostrzegając tego, co wokół niej się działo.

- Moi rodzice nie żyją. Po śmierci taty dowiedziałam się, że mam tu rodzinę i zmusili mnie, żebym przyleciała. – Zawahała się, przygryzając wargę. Spuściła wzrok, który wcześniej miała ciągle utkwiony w zielonych oczach Harry’ego. – Przynajmniej na kilka lat, z pewnością nie zostanę tu na stałe. Osiemnaście lat żyłam na Florydzie i chcę tam wrócić jak najszybciej.

Nagle wokół niej zapanowała cisza. Maggie dopiero w tej chwili zorientowała się, że z lekkością przyszło jej powiedzenie komuś o tym. Zazwyczaj unikała tematu śmierci jej rodziców, a tym bardziej mówienia o tym wprost. Ciągle nie pogodziła się z ich stratą. I kiedy uświadomiła sobie, dlaczego tak naprawdę znalazła się w Londynie i w tym studiu nagraniowym, gwałtownie wstała z sofy.

- Muszę natychmiast wyjść.

Nie zwróciła uwagi na to, że o mało nie przewróciła się, potykając o nogi Liama, ani na to, że chwilę potem w drzwiach wpadła wprost w ramiona Louisa. Wyrwała się gwałtownie, ignorując nawoływania chłopaków. Musiała pobyć sama. Nie zniosłaby ani chwili dłużej w tym pomieszczeniu.


To był dla mnie impuls. Chwila, kiedy pozwoliłam sobie na słabość przy kimś zupełnie obcym. Nie wiem, co ten chłopaczek zrobił, ale tak po prostu otworzyłam się przed nim. Z reguły nie lubię opowiadać o sobie. Dopiero muszę poznać kogoś, poprzebywać w jego towarzystwie długi czas i mieć pewność, że mogę mu ufać.

Jedno jest pewne, nie kontrolowałam tego. Nie zastanowiłam się ani chwilę nad tym, co mam powiedzieć! A wiesz, że zawsze zastanawiam się nad tym, co powiem. Ale wszystkie uczucia, które poczułam po tym… Są gorsze niż całonocne sterczenie nad toaletą i wymiotowanie. Smutek, melancholia, żal, ból, rozdrażnienie, słabość, zdenerwowanie, złość, tęsknota… Łzy, których już nie kontrolowałam, wybiegając z budynku…

Wpadłam na tego roześmianego chłopaka i potraktowałam go dość… niemiło. Odepchnęłam go gwałtownie, jakby mi coś zrobił. A przecież on tylko mnie złapał i uchronił przed upadkiem na ziemię. On w niczym nie zawinił przecież.

I chyba w tym całym chaosie panującym w budynku usłyszałam głos wujka. Ale to nie jego chciałam słyszeć w tamtej chwili. Tylko kogoś mi bliskiego. Clover, Nathana… mamę, tatę…

*

Nastolatka o kasztanowych włosach siedziała na niskim murku na parkingu przed ogromnym budynkiem. Była na siebie wściekła za całą sytuację. Nawet nie miała dokąd uciec, a było jej zwyczajnie wstyd, że kilka chwil wcześniej odstawiała takie sceny kilka metrów ponad nią. Była też zła, że nie zabrała kluczyków od wujka. Ale im dłużej o tym myślała tym bardziej chciało się jej płakać. I tak nie znała drogi do domu wujka.

Jej długie włosy z zakręconymi na lokówce lokami, teraz lekko powiewały wraz z ciepłym wiaterkiem. Mimo tego poczuła chłód ogarniający ją z każdej strony. Na jej nogach pojawiła się gęsia skórka, jak również na ramionach. Czuła dreszcze nawet w cebulkach włosów. Uniosła głowę do nieba, patrząc na ogromne, białe chmury, układające się w nieokreślone kształty. Łzy, które miała w oczach, powoli spływały po jej policzkach, lądując na jej ramionach, przez co dreszcze się nasilały.

Niedługo potem znalazł ją Carl, który przysiadł się do niej i próbował wyciągnąć z niej, co takiego się stało. Nie chciał do końca wierzyć opowiadaniom Harry’ego, który wytłumaczył mu wszystko.

- Spokojnie, Meg. – Pogładził ją po ramionach. – No, już, jedziemy do domu, tam sobie odpoczniesz i uspokoisz się.

Maggie poruszyła ramionami, chcąc strącić z nich dłonie jej wujka. Nie podobało się jej to, że w tej chwili litował się nad nią. Nie potrzebowała litości! Szybko opuściła podkurczone nogi, zabierając się szybkim krokiem w stronę samochodu. Wierzchem dłoni szybko otarła łzy.

Niespodziewanie na jej drodze pojawił się Harry, który wyszedł z sali zaraz za Carlem. Zauważył, że na sofie został sweter dziewczyny i chciał jej od razu oddać. Zszedł z ostatniego schodka, stając twarzą w twarz z rozdrażnioną dziewczyną, która wzdrygnęła się, będąc zaskoczona jego obecnością. Szybko cofnęła się o krok, mierząc go wzrokiem.

- Zapomniałaś – powiedział cicho, wyciągając w jej kierunku dłoń, w której trzymał jej turkusowy sweter.

Maggie zbyt gwałtownie porwała swoją rzecz z dłoni chłopaka, od razu zakładając na swoje ramiona. Otarła wierzchem dłoni łzy, unikając wzroku chłopaka, który wpatrywał się w nią ze zmartwieniem.

Harry powoli zaczął czuć się skrępowany. Zapytał Carla, czy mogą wracać do domu, a kiedy ten skinął twierdząco głową, chłopak odwrócił się i wolnym krokiem zmierzał w stronę budynku. Wujek w tym czasie wsiadł do samochodu, który stał zaraz przy schodach. Maggie dotknęła już klamki w celu otworzenia drzwi, ale coś ją przed tym powstrzymało.

- Zaczekaj! – zawołała, ignorując pytającą minę wujka.

Ruszyła po schodach, nie chcąc krzyczeć do niego na odległość. Harry cofnął się o te kilka kroków do tyłu. Z zainteresowaniem patrzył na nastolatkę, kiedy zrównała się z nim i uniosła wzrok.

- Nie chciałam być taka niemiła dla ciebie. Po prostu jestem teraz rozdrażniona, bo… kiedy o tym wspominam, automatycznie robi mi się smutno i… nigdy nie umiem nad tym zapanować… nawet czasem na wujka i ciotkę krzyczę, chociaż tego nie chcę i… - jąkała się, nie mogąc pozbierać myśli, a tym bardziej wypowiedzieć ich w logicznej całości.

- Nie musisz – powiedział szybko Harry, widząc, że dziewczynie nie jest łatwo o tym mówić. – Na twoim miejscu byłoby mi z tym na pewno trudno. Sam wychowuję się bez ojca, także po części rozumiem twój ból.

- Ale ty masz chociaż mamę, ja nie mam już nikogo – wyszeptała, czując, że znów zachciewa się jej płakać.

- Gdybyś chciała kiedyś… porozmawiać, albo po prostu oderwać się od tego wszystkiego, możesz się zwrócić do nas. Zawsze znajdziemy czas dla ciebie – oznajmił, dostrzegając w oczach dziewczyny chwilową radość.

- Dziękuję.

Harry, niewiele myśląc, nieśmiało zasugerował Maggie, aby przytuliła się do niego. Dziewczyna w pierwszej chwili czuła się niepewnie, ale coś ciągnęło ją do tego niewinnego gestu. A kiedy już silne ręce chłopaka objęły ją mocno, poczuła chwilowe uczucie ulgi, zapomnienia i bezpieczeństwa, którego od dawna nie czuła. Pomyślała, że gdyby mogła, najchętniej na zawsze tkwiłaby w tym uścisku. Ale wtedy pojawiły się wyrzuty sumienia względem jej chłopaka. Szybko, ale nie na tyle, żeby urazić Harry’ego, wyswobodziła się z jego objęć, uśmiechając delikatnie.

- Jeszcze raz dziękuję.

- Gdybyś czegoś potrzebowała, wiesz, gdzie nas szukać.

Skinęła twierdząco głową na znak zrozumienia, po czym bez słowa, nadal delikatnie się uśmiechając, odeszła do samochodu. Wsiadając, spojrzała raz jeszcze na osiemnastolatka, który ciągle stał w miejscu i patrzył za oddalającą się dziewczyną.


Teraz, patrząc na to wszystko z perspektywy czasu, myślę sobie, że dobrze postąpiłam pozwalając się przytulić temu chłopakowi. Tego mi chyba było potrzeba. W jego ramionach poczułam się naprawdę bezpiecznie. Choć z początku poczułam się winna względem Nathana, to później jednak uznałam, że nie ma w tym nic złego. W końcu nie zdradziłam Nate'a i nawet nie mam nawet zamiaru. I cieszę się, że wyjaśniłam… Harry’emu chyba, że nie chciałam być taka niemiła. Jeszcze jutro pojadę z wujkiem do studia nagraniowego i przeproszę tego zabawnego chłopca. I będę miała czyste sumienie.

Myślę, że mogą się okazać naprawdę dobrymi znajomymi.





Dzisiaj też króciutko, co musicie nam wybaczyć. Następnym razem już będzie nieco więcej no i myślę, że też za niedługo się coś pojawi. ;) Tymczasem mamy nadzieję, że spodoba się trójeczka. ;3

13 komentarzy:

  1. świetny rozdział ! ♥
    i niech ona bd z Hazzą . ^ ^

    OdpowiedzUsuń
  2. nareszcie jakieś opowiadani w którym Harold jest dobrym człowiekiem, a nie palantem bawiącym się kobietami :)
    bardzo podoba mi się Twój styl pisania i masz takie bogate słownictwo, pozazdrościć :)

    zapraszam do mnie :)
    thetruthisall.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetne ! Naprawdę, super jest. ♥
    Wiem, że pisanie w trzeciej osobie, jest najtrudniejsze, dlatego też, podziwiam Cię, że tak wspaniale potrafisz wszystko opisywać, choćby właśnie w takiej postaci. Zazdroszczę. :)

    Zapraszam do mnie. Opow. 1D - givefeelings.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. świetny rozdział czekam na następny ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny :)
    Czekam na nexta ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudowne! Fajnie, gdyby między nią a Harrym coś się rozkręciło. Czekam na kolejny :)

    Wpadnij do mnie: http://ibreathestyles.blogspot.com/ x

    OdpowiedzUsuń
  7. Supcio i zapraszam do mnie
    people-help-the-people.crazylife.pl

    OdpowiedzUsuń
  8. Kolejny świetny rozdział :) Czekam na następny ♥
    I zapraszam do mnie http://wakacyjny-oboz-z-1d.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  9. zajebiste! ;dd uwielbiam opowiadania z Harrym ;)
    a to jest fantastyczne ;))
    oby tak dalej! ;d
    bardzo podoba mi się główna bohaterka, w sensie jej zachowanie i wgl ;dd haha ;dd
    nie mogę się doczekać nastepnego rozdziału, kiedy sie pojawi? ;))

    ~Eve

    OdpowiedzUsuń
  10. lubię czytać takie historie, fajnie wiedzieć że tak dużo ludzi w moim wieku potrafi pisać tak dobrze :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  11. jejku supeeer *_* kocham cię dziewczyno <3 czekam na nn :D mam nadzieje ze ona bd z Harrym. i zapraszam do mnie na 1szy rozdział http://wasforeverornever.blogspot.com/
    domi_nation99 :)

    OdpowiedzUsuń
  12. MEEEEGA BLOG!!!! Serio świetnie piszesz!!! Będę odwiedzać i zapraszam do mnie na http://one-direction-and-ammie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. Witam serdecznie!
    Jak to mam w zwyczaju zacznę od błędów, na które zwróciłam uwagę :) A więc:
    - "7 czerwca 2012 rok." - zdecydowanie nie podoba mi się ten zapis, powinno być "roku".
    - "Siedziałam z nimi w studio" Wydaję mi się, że obie formy są poprawne, ale chyba lepiej brzmi studiu nagraniowym niżeli studio nagraniowym.
    - "Harry przyglądał się osiemnastolatce." chyba lepiej by było proste "Harry przyglądał się jej." Bo można odnieść wrażenie, że mówią o kimś innym. Ale mogę się za bardzo czepiać ;)
    - "i ułożył na swoich kolanach." - literówka - "ułożyła".
    - "przysłuchali się pozostałem dwójce." - pozostałej.
    - "Zszedł z ostatniego schodu" Nie powinno być jednak schodka?
    - "z nim na tym samym schodzie" no po prostu mi to nie brzmi, dziwny zapis.
    - "powiedział szybko Harry widząc" Powinien być przecinek przed imiesłowem.
    - "trudno o tym mówić. – Na twoim miejscu byłoby mi z tym na pewno trudno." powtórzenie. Było też gdzieś wcześniej z "chłopaka".
    - "z wujkiem do studio nagraniowego" to samo co poprzednio sugerowałam - studia.

    Poza tymi nic nieznaczącymi błędami bardzo dobrze napisany rozdział. Akcja idzie do przodu. Sporo uczuć i reakcji brutalnych ze strony dziewczyny. Zrozumienie i troska chłopaków, a zwłaszcza Harry'ego. Starania wujka Carla świetnie opisane. Rewelacyjne zrównoważenie opisów i dialogów. Dobry pomysł z przeplataniem tekstu narratora i wpisów z pamiętnika dziewczyny. Wyjątkowo do gustu przypadł mi koniec rozdziału. Te "nieśmiałe", "niepewne", "niewinne" reakcje podbiły zdecydowanie moje serce! Brawo dziewczyny! Oby tak dalej! :)

    Pozdrawiam serdecznie,
    altaica.

    PS Jeśli się za bardzo czepiam to przepraszam ;)

    OdpowiedzUsuń