7 czerwca 2012 roku - czwartek.
Siedziałam z nimi w studiu do samego wieczoru. Kiedy ten zabawny
chłopak wyszedł po wujka, a ten uroczy brunet prawie zasypiał ze słuchawkami w
fotelu, sama poczułam się zmęczona. Starałam się rozróżniać ich po imionach,
ale na darmo. Wiem tyle, że jest Louis, Liam, Zayn, Niall i Harry. Nie wiem,
kiedy jeszcze uda mi się z nimi zobaczyć. Pewnie nieprędko, ciągle gdzieś
latają na koncerty, wywiady czy promocje płyty… Szkoda, bo pomyślałam, że mogą
być jedynym towarzystwem, jakie strawię w tym całym Londynie.
Maggie, obserwując chłopców w
studiu nagraniowym, wyciągnęła się wygodniej na sofie. Oparła stopy o mały,
drewniany stolik, odchylając głowę do tyłu. Tym razem nie umknęło uwadze osiemnastolatki,
że Harry przyglądał się jej. Nie chcąc wyjść na zołzę, uniosła na
ułamek sekundy jeden kącik ust.
- Przyjechałaś na wakacje do
Carla? To jakiś twój krewny? – zapytał, kiedy dziewczyna nie spuszczała z niego
wzroku, uważnie lustrując jego twarz.
- To Carl… Znaczy wujek wam nic
nie mówił? – Zdziwiła się.
Od razu poprawiła się na sofie.
Usiadła prosto, a palce dłoni splotła i ułożyła na swoich kolanach. Poczuła
gorycz, rozlewającą się po jej ciele. Z twarzy odpłynęły jej wszelkie kolory,
momentalnie pobladła, co nie uszło uwadze chłopaka.
- Co miałby mówić? – Harry
zmarszczył brwi, przyglądając się jej z uwagą.
Wokoło nich Liam i Niall uciszyli
rozmowę, jaką zaczęli prowadzić i przysłuchali się pozostałej dwójce. Nawet
Zayn, który na chwilę uchylił powieki dojrzał, że coś jest na rzeczy. Zdjął słuchawki,
zawieszając je na szyi. Wszyscy byli ciekawi, co sprowadzało młodą dziewczynę
do Londynu i dlaczego nie cieszy się z tego powodu, tylko ciągle jest smutna.
Maggie westchnęła, nie dostrzegając
tego, co wokół niej się działo.
- Moi rodzice nie żyją. Po
śmierci taty dowiedziałam się, że mam tu rodzinę i zmusili mnie, żebym
przyleciała. – Zawahała się, przygryzając wargę. Spuściła wzrok, który
wcześniej miała ciągle utkwiony w zielonych oczach Harry’ego. – Przynajmniej na
kilka lat, z pewnością nie zostanę tu na stałe. Osiemnaście lat żyłam na
Florydzie i chcę tam wrócić jak najszybciej.
Nagle wokół niej zapanowała
cisza. Maggie dopiero w tej chwili zorientowała się, że z lekkością przyszło
jej powiedzenie komuś o tym. Zazwyczaj unikała tematu śmierci jej rodziców, a
tym bardziej mówienia o tym wprost. Ciągle nie pogodziła się z ich stratą. I
kiedy uświadomiła sobie, dlaczego tak naprawdę znalazła się w Londynie i w tym
studiu nagraniowym, gwałtownie wstała z sofy.
- Muszę natychmiast wyjść.
Nie zwróciła uwagi na to, że o
mało nie przewróciła się, potykając o nogi Liama, ani na to, że chwilę potem w
drzwiach wpadła wprost w ramiona Louisa. Wyrwała się gwałtownie, ignorując
nawoływania chłopaków. Musiała pobyć sama. Nie zniosłaby ani chwili dłużej w tym
pomieszczeniu.
To był dla mnie impuls. Chwila, kiedy pozwoliłam sobie na słabość przy
kimś zupełnie obcym. Nie wiem, co ten chłopaczek zrobił, ale tak po prostu
otworzyłam się przed nim. Z reguły nie lubię opowiadać o sobie. Dopiero muszę
poznać kogoś, poprzebywać w jego towarzystwie długi czas i mieć pewność, że
mogę mu ufać.
Jedno jest pewne, nie kontrolowałam tego. Nie zastanowiłam się ani
chwilę nad tym, co mam powiedzieć! A wiesz, że zawsze zastanawiam się nad tym,
co powiem. Ale wszystkie uczucia, które poczułam po tym… Są gorsze niż
całonocne sterczenie nad toaletą i wymiotowanie. Smutek, melancholia, żal, ból,
rozdrażnienie, słabość, zdenerwowanie, złość, tęsknota… Łzy, których już nie
kontrolowałam, wybiegając z budynku…
Wpadłam na tego roześmianego chłopaka i potraktowałam go dość… niemiło.
Odepchnęłam go gwałtownie, jakby mi coś zrobił. A przecież on tylko mnie złapał
i uchronił przed upadkiem na ziemię. On w niczym nie zawinił przecież.
I chyba w tym całym chaosie panującym w budynku usłyszałam głos wujka.
Ale to nie jego chciałam słyszeć w tamtej chwili. Tylko kogoś mi bliskiego.
Clover, Nathana… mamę, tatę…
*
Nastolatka o kasztanowych włosach
siedziała na niskim murku na parkingu przed ogromnym budynkiem. Była na siebie
wściekła za całą sytuację. Nawet nie miała dokąd uciec, a było jej zwyczajnie
wstyd, że kilka chwil wcześniej odstawiała takie sceny kilka metrów ponad nią.
Była też zła, że nie zabrała kluczyków od wujka. Ale im dłużej o tym myślała
tym bardziej chciało się jej płakać. I tak nie znała drogi do domu wujka.
Jej długie włosy z zakręconymi na
lokówce lokami, teraz lekko powiewały wraz z ciepłym wiaterkiem. Mimo tego
poczuła chłód ogarniający ją z każdej strony. Na jej nogach pojawiła się gęsia
skórka, jak również na ramionach. Czuła dreszcze nawet w cebulkach włosów.
Uniosła głowę do nieba, patrząc na ogromne, białe chmury, układające się w
nieokreślone kształty. Łzy, które miała w oczach, powoli spływały po jej
policzkach, lądując na jej ramionach, przez co dreszcze się nasilały.
Niedługo potem znalazł ją Carl,
który przysiadł się do niej i próbował wyciągnąć z niej, co takiego się stało.
Nie chciał do końca wierzyć opowiadaniom Harry’ego, który wytłumaczył mu
wszystko.
- Spokojnie, Meg. – Pogładził ją
po ramionach. – No, już, jedziemy do domu, tam sobie odpoczniesz i uspokoisz
się.
Maggie poruszyła ramionami, chcąc
strącić z nich dłonie jej wujka. Nie podobało się jej to, że w tej chwili
litował się nad nią. Nie potrzebowała litości! Szybko opuściła podkurczone nogi, zabierając się szybkim krokiem w stronę samochodu. Wierzchem dłoni szybko
otarła łzy.
Niespodziewanie na jej drodze pojawił się Harry, który wyszedł z sali zaraz za Carlem. Zauważył, że na sofie został sweter dziewczyny i chciał jej od razu oddać. Zszedł z ostatniego schodka, stając twarzą w twarz z rozdrażnioną dziewczyną, która wzdrygnęła się, będąc zaskoczona jego obecnością. Szybko cofnęła się o krok, mierząc go wzrokiem.
Niespodziewanie na jej drodze pojawił się Harry, który wyszedł z sali zaraz za Carlem. Zauważył, że na sofie został sweter dziewczyny i chciał jej od razu oddać. Zszedł z ostatniego schodka, stając twarzą w twarz z rozdrażnioną dziewczyną, która wzdrygnęła się, będąc zaskoczona jego obecnością. Szybko cofnęła się o krok, mierząc go wzrokiem.
- Zapomniałaś – powiedział cicho,
wyciągając w jej kierunku dłoń, w której trzymał jej turkusowy sweter.
Maggie zbyt gwałtownie porwała
swoją rzecz z dłoni chłopaka, od razu zakładając na swoje ramiona. Otarła
wierzchem dłoni łzy, unikając wzroku chłopaka, który wpatrywał się w nią ze
zmartwieniem.
Harry powoli zaczął czuć się
skrępowany. Zapytał Carla, czy mogą wracać do domu, a kiedy ten skinął
twierdząco głową, chłopak odwrócił się i wolnym krokiem zmierzał w stronę
budynku. Wujek w tym czasie wsiadł do samochodu, który stał zaraz przy
schodach. Maggie dotknęła już klamki w celu otworzenia drzwi, ale coś ją przed
tym powstrzymało.
- Zaczekaj! – zawołała, ignorując
pytającą minę wujka.
Ruszyła po schodach, nie chcąc
krzyczeć do niego na odległość. Harry cofnął się o te kilka kroków do tyłu. Z
zainteresowaniem patrzył na nastolatkę, kiedy zrównała się z nim i uniosła wzrok.
- Nie chciałam być taka niemiła
dla ciebie. Po prostu jestem teraz rozdrażniona, bo… kiedy o tym wspominam,
automatycznie robi mi się smutno i… nigdy nie umiem nad tym zapanować… nawet
czasem na wujka i ciotkę krzyczę, chociaż tego nie chcę i… - jąkała się, nie
mogąc pozbierać myśli, a tym bardziej wypowiedzieć ich w logicznej całości.
- Nie musisz – powiedział szybko Harry, widząc, że dziewczynie nie jest łatwo o tym mówić. – Na twoim miejscu byłoby mi z
tym na pewno trudno. Sam wychowuję się bez ojca, także po części rozumiem twój
ból.
- Ale ty masz chociaż mamę, ja
nie mam już nikogo – wyszeptała, czując, że znów zachciewa się jej płakać.
- Gdybyś chciała kiedyś…
porozmawiać, albo po prostu oderwać się od tego wszystkiego, możesz się zwrócić
do nas. Zawsze znajdziemy czas dla ciebie – oznajmił, dostrzegając w oczach
dziewczyny chwilową radość.
- Dziękuję.
Harry, niewiele myśląc, nieśmiało
zasugerował Maggie, aby przytuliła się do niego. Dziewczyna w pierwszej chwili
czuła się niepewnie, ale coś ciągnęło ją do tego niewinnego gestu. A kiedy już
silne ręce chłopaka objęły ją mocno, poczuła chwilowe uczucie ulgi, zapomnienia
i bezpieczeństwa, którego od dawna nie czuła. Pomyślała, że gdyby mogła, najchętniej
na zawsze tkwiłaby w tym uścisku. Ale wtedy pojawiły się wyrzuty sumienia
względem jej chłopaka. Szybko, ale nie na tyle, żeby urazić Harry’ego, wyswobodziła
się z jego objęć, uśmiechając delikatnie.
- Jeszcze raz dziękuję.
- Gdybyś czegoś potrzebowała,
wiesz, gdzie nas szukać.
Skinęła twierdząco głową na znak
zrozumienia, po czym bez słowa, nadal delikatnie się uśmiechając, odeszła do
samochodu. Wsiadając, spojrzała raz jeszcze na osiemnastolatka, który ciągle
stał w miejscu i patrzył za oddalającą się dziewczyną.
Teraz, patrząc na to wszystko z perspektywy czasu, myślę sobie, że
dobrze postąpiłam pozwalając się przytulić temu chłopakowi. Tego mi chyba było
potrzeba. W jego ramionach poczułam się naprawdę bezpiecznie. Choć z początku
poczułam się winna względem Nathana, to później jednak uznałam, że nie ma w tym
nic złego. W końcu nie zdradziłam Nate'a i nawet nie mam nawet zamiaru. I cieszę
się, że wyjaśniłam… Harry’emu chyba, że nie chciałam być taka niemiła. Jeszcze
jutro pojadę z wujkiem do studia nagraniowego i przeproszę tego zabawnego
chłopca. I będę miała czyste sumienie.
Myślę, że mogą się okazać naprawdę dobrymi znajomymi.
Dzisiaj też króciutko, co musicie nam wybaczyć. Następnym razem już będzie nieco więcej no i myślę, że też za niedługo się coś pojawi. ;) Tymczasem mamy nadzieję, że spodoba się trójeczka. ;3
świetny rozdział ! ♥
OdpowiedzUsuńi niech ona bd z Hazzą . ^ ^
nareszcie jakieś opowiadani w którym Harold jest dobrym człowiekiem, a nie palantem bawiącym się kobietami :)
OdpowiedzUsuńbardzo podoba mi się Twój styl pisania i masz takie bogate słownictwo, pozazdrościć :)
zapraszam do mnie :)
thetruthisall.blogspot.com
Świetne ! Naprawdę, super jest. ♥
OdpowiedzUsuńWiem, że pisanie w trzeciej osobie, jest najtrudniejsze, dlatego też, podziwiam Cię, że tak wspaniale potrafisz wszystko opisywać, choćby właśnie w takiej postaci. Zazdroszczę. :)
Zapraszam do mnie. Opow. 1D - givefeelings.blogspot.com
świetny rozdział czekam na następny ;)
OdpowiedzUsuńŚwietny :)
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta ;*
Cudowne! Fajnie, gdyby między nią a Harrym coś się rozkręciło. Czekam na kolejny :)
OdpowiedzUsuńWpadnij do mnie: http://ibreathestyles.blogspot.com/ x
Supcio i zapraszam do mnie
OdpowiedzUsuńpeople-help-the-people.crazylife.pl
Kolejny świetny rozdział :) Czekam na następny ♥
OdpowiedzUsuńI zapraszam do mnie http://wakacyjny-oboz-z-1d.blog.onet.pl/
zajebiste! ;dd uwielbiam opowiadania z Harrym ;)
OdpowiedzUsuńa to jest fantastyczne ;))
oby tak dalej! ;d
bardzo podoba mi się główna bohaterka, w sensie jej zachowanie i wgl ;dd haha ;dd
nie mogę się doczekać nastepnego rozdziału, kiedy sie pojawi? ;))
~Eve
lubię czytać takie historie, fajnie wiedzieć że tak dużo ludzi w moim wieku potrafi pisać tak dobrze :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
jejku supeeer *_* kocham cię dziewczyno <3 czekam na nn :D mam nadzieje ze ona bd z Harrym. i zapraszam do mnie na 1szy rozdział http://wasforeverornever.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńdomi_nation99 :)
MEEEEGA BLOG!!!! Serio świetnie piszesz!!! Będę odwiedzać i zapraszam do mnie na http://one-direction-and-ammie.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńWitam serdecznie!
OdpowiedzUsuńJak to mam w zwyczaju zacznę od błędów, na które zwróciłam uwagę :) A więc:
- "7 czerwca 2012 rok." - zdecydowanie nie podoba mi się ten zapis, powinno być "roku".
- "Siedziałam z nimi w studio" Wydaję mi się, że obie formy są poprawne, ale chyba lepiej brzmi studiu nagraniowym niżeli studio nagraniowym.
- "Harry przyglądał się osiemnastolatce." chyba lepiej by było proste "Harry przyglądał się jej." Bo można odnieść wrażenie, że mówią o kimś innym. Ale mogę się za bardzo czepiać ;)
- "i ułożył na swoich kolanach." - literówka - "ułożyła".
- "przysłuchali się pozostałem dwójce." - pozostałej.
- "Zszedł z ostatniego schodu" Nie powinno być jednak schodka?
- "z nim na tym samym schodzie" no po prostu mi to nie brzmi, dziwny zapis.
- "powiedział szybko Harry widząc" Powinien być przecinek przed imiesłowem.
- "trudno o tym mówić. – Na twoim miejscu byłoby mi z tym na pewno trudno." powtórzenie. Było też gdzieś wcześniej z "chłopaka".
- "z wujkiem do studio nagraniowego" to samo co poprzednio sugerowałam - studia.
Poza tymi nic nieznaczącymi błędami bardzo dobrze napisany rozdział. Akcja idzie do przodu. Sporo uczuć i reakcji brutalnych ze strony dziewczyny. Zrozumienie i troska chłopaków, a zwłaszcza Harry'ego. Starania wujka Carla świetnie opisane. Rewelacyjne zrównoważenie opisów i dialogów. Dobry pomysł z przeplataniem tekstu narratora i wpisów z pamiętnika dziewczyny. Wyjątkowo do gustu przypadł mi koniec rozdziału. Te "nieśmiałe", "niepewne", "niewinne" reakcje podbiły zdecydowanie moje serce! Brawo dziewczyny! Oby tak dalej! :)
Pozdrawiam serdecznie,
altaica.
PS Jeśli się za bardzo czepiam to przepraszam ;)