Gdy tylko para nastolatków
wsiadła do samochodu i opuściła posesję Cowellów, dziewczyna przypomniała sobie
o czymś, co wcześniej jej umknęło. Kiedy parenaście minut temu Harry
zaproponował jej, aby pojechała z nim do mieszkania chłopców, w pierwszej
chwili odmówiła. Później, po długich
namowach osiemnastolatka, Maggie w końcu się zgodziła. Pospiesznie spakowała
wszystkie najpotrzebniejsze rzeczy i teraz żałowała, że nie sprawdziła drugi
raz, czy aby na pewno wszystko ze sobą zabrała.
- Zapomniałaś czegoś? Mam
zawrócić? – zapytał Harry, kiedy dostrzegł, że dziewczyna wyciągnęła na wierzch
swoje ubrania i uporczywie czegoś szukała w torbie.
- Nie, nie, jedź – odparła gwałtownie,
kręcąc głową na boki. – Po prostu szukam… pewnego zeszytu. Sądziłam, że go zabrałam.
- Piszesz pamiętnik?
Meg uniosła głowę, aby móc
spojrzeć na Harry’ego, który w tej chwili koncentrował całą swoją uwagę na
tym, aby wyprzedzić samochód jadący przed nimi. Na ułamek sekundy zerknęła na
drogę, czując dreszcze na całym ciele. Chłopak w ostatniej chwili zjechał na
właściwy pas, unikając nieszczęśliwego wypadku. Wprawdzie nie bała się szybkiej
jazdy. Sama nieraz w ten sposób szalała po drogach Miami, kiedy gdzieś się spieszyła.
Jednak tym razem strach ogarnął ją na krótką chwilę. Może dlatego, że Harry,
mimo wszystko, nadal pozostawał jej obcą osobą, o której wiedziała naprawdę
niewiele?
- Właściwie… - urwała.
Na krótką chwilę zastanowiła się,
czy skłamanie będzie miało jakikolwiek sens. W końcu zeszyt, którego tak bardzo
poszukiwała, mógł być tylko zwykłym notatnikiem, gdzie zapisywała coś ważnego albo pisała wiersze. Choć Maggie nigdy nie nadawała się do tworzenia poezji. Było
to dla niej ogromną katorgą, a angielskiego uczyła się tyle, ile uważała za
słuszne. Jeśli miałaby już cokolwiek tworzyć to jedynie muzykę, gdyż z
instrumentami była oswojona od małego.
- Nie chcesz, to nie odpowiadaj –
powiedział Harry, wyrywając ją z zamyślenia.
Dziewczyna potrzęsła szybko
głową.
- Nie ma sensu tego ukrywać –
mruknęła na tyle cicho, że chłopak tego nie usłyszał. – Właściwie to tak –
dodała pewnie. – Wiesz… nie chciałabym, żeby ciocia albo wujek go znaleźli, tym
bardziej, że Claudia może wejść z ciekawości do mojego pokoju.
Cichy i krótki śmiech Harry’ego
sprawił, że dziewczyna przyjrzała mu się z zainteresowaniem i chęcią
wyjaśnienia jego reakcji.
- Jeśli o to chodzi, nie masz się
czym martwić. Znam Carla i wiem, że jest w porządku. Szanuje prywatność i nie
narusza jej, kiedy widzi, że nie powinien. Chociaż jest w zastępstwie za
Simona, naszego menedżera, dopiero trzy miesiące to poznaliśmy go trochę. Tak
samo Marie i Claudia. Żona Carla nie byłaby zdolna do tego, żeby szperać
w twoim pokoju.
- To głupie, że nie znam własnej
rodziny – szepnęła, wkładając do torby to, co zdążyła z niej wyciągnąć.
Oparła się wygodniej na
siedzeniu. Usłyszała początkowe nuty swojej ulubionej piosenki i nie mogła powstrzymać się od lekkich uderzeń palcami o uda. Harry nie przeoczył tego, dlatego podgłośnił
trochę i uśmiechnął się zadziornie do dziewczyny.
- Też lubisz ten kawałek? –
zapytał, obserwując, jak kąciki ust Maggie unoszą się ku górze.
- Uwielbiam – odparła głosem
pełnym entuzjazmu.
W tym momencie Harry zaczął nucić
słowa piosenki. Maggie, mimo że wolałaby słuchać głosu przyjaciela,
postanowiła mu nieco poprzeszkadzać. Odczekała całą zwrotkę, a gdy padły
pierwsze wyrazy refrenu, dziewczyna zaczęła śpiewać równie głośno jak Harry.
Bawili się przy tym naprawdę nieźle, bo obojgu uśmiech nie znikał ani na
chwilkę. Ale kiedy Maggie próbowała wyciągnąć górę w piosence, chłopak siedzący
obok skrzywił się. Skorzystał z sytuacji, że zatrzymał się na światłach i
zakrył uszy dłońmi.
- Proszę, skończ! – zawołał,
śmiejąc się na głos.
- Co, nie podoba ci się? –
zapytała retorycznie, udając urażoną. – Ja jestem przecież uzdolniona wokalnie,
jestem urodzoną piosenkarką! Masz ogroooomne szczęście, przebywając ze mną w
jednym samochodzie i słuchając mojego cudownego głosu za darmo – dodała, kładąc
szczególny nacisk na ostatnie słowa.
Maggie, chcąc jeszcze bardziej
podroczyć się z przyjacielem, śpiewała dalej, nie zważając na to, że zapomniała
słów piosenki. Improwizowała, wymyślając własny tekst, który kompletnie nie
trzymał się kupy. Dodatkowo rozbawiła Harry’ego, kiedy zaczęła poruszać
ramionami w rytm melodii. Chłopak postanowił przyłączyć się do wygłupów
dziewczyny, co sprawiło, że Maggie ani na chwilę nie przestała się uśmiechać. I
to nie było widać tylko zabawnym po grymasie na twarzy osiemnastolatki. Jej oczy mówiły
same za siebie.
Harry poczuł się spokojny, kiedy
zdał sobie sprawę, że dziewczynę, która przez ostatnie dwa miesiące ciągle była
zamknięta w sobie i miała ochotę tylko płakać, potrafił tak szybko rozbawić.
*
- Pomóc ci? – zaoferowała osiemnastolatka,
zbliżając się do Louisa.
Chłopak od dobrych kilku minut
próbował rozpalić grilla. Maggie, kiedy przyniosła razem z Niallem kiełbasy z
kuchni, nie chciała siedzieć bezczynnie, dlatego postanowiła pomóc
dwudziestolatkowi. I choć w pierwszej chwili, kiedy Harry zaprowadził ją na
tyły domu, poczuła się obco wśród zespołu, szybko gdzieś to minęło. Czując, jak
dłoń Harry’ego lekko zacisnęła się na jej ramieniu, dodając jej tym odwagi, wyobraziła
sobie, że zna ich całe życie i nie są jej obcy.
- Nie trzeba, pewnie i tak sobie
nie poradzisz – mruknął.
Ponownie chciał zabrać się za
rozpałkę, ale jak na złość wszystkie zapałki skończyły mu się. Postanowił pójść
do domu. Maggie w tym czasie podmuchała parę razy. Wiedziała, że trzeba do tego
cierpliwości. Wiele razy imprezowała ze znajomymi i często każdy tracił przy
tym nerwy. W końcu, po dłuższym czasie pojawił się ogień, a wtedy Maggie dumnie
wyprostowała się, wołając Louisa.
- Jak ty to zrobiłaś? – zapytał z
niedowierzaniem. – To jest niemożliwe. Chyba, że jesteś czarownicą i użyłaś
jakiegoś zaklęcia.
- Zaraz mogę rzucić na ciebie
klątwę, jak dalej będziesz się tak ze mnie śmiał – odparła z przekąsem,
uśmiechając się. – To, że jestem dziewczyną, nie znaczy, że wiem mniej od
ciebie, Lou.
- No przecież nic takiego nie
powiedziałem! – zawołał, unosząc ręce w obronnym geście.
Kiedy dostrzegł, że Maggie
zaczęła śmiać się cicho, zrozumiał, że tylko żartowała. Nie chciał pozostać jej
dłużny. I nawet już wiedział, jak napędzić jej trochę strachu. Nie czekając,
Louis chwycił mocno dziewczynę za nogi, przewieszając ją przez ramię. Była dla
niego lekka, dlatego bez problemu podszedł z nią do dużego basenu, który mieli
w ogrodzie i zatrzymał się przed nim.
- Proszę, nie rób tego! –
zawołała z paniką w głosie i na chwilę zaprzestała się śmiać. Do tej pory
sądziła, że Louis tylko żartował. – Nie potrafię pływać – pisnęła cicho, łapiąc
chłopaka za ramię. Niemal wbiła mu paznokcie w skórę.
Louis odstawił osiemnastolatkę na
ziemię. Chciał powiedzieć, że są kwita, ale dostrzegł triumfalny uśmiech dziewczyny.
Nie czekając, popchnął ją za ramię do basenu, szybko odsuwając się, aby
przypadkiem nie zostać ochlapanym. Pisk Maggie, a później głośne
pluśnięcie przyciągnęło uwagę pozostałej czwórki.
- A jeśli ona naprawdę nie
potrafi pływać? – zawołał Zayn, podchodząc parę kroków. Wiedział, co mogłaby
czuć, gdyż sam nie potrafił pływać i na miejscu Maggie z pewnością nie darowałby życia Louisowi.
- Potrafi – odparł pewnie. I
jakby na potwierdzenie jego słów Maggie wynurzyła się z wody, odgarniając
długie włosy do tyłu i ocierając twarz. – Widzisz?
- Pożałujesz tego! – zawołała głośno.
Wyszła z basenu, podchodząc do
Harry’ego, który przyniósł jej duży ręcznik, aby choć trochę mogła się osuszyć.
Zarzuciła go na ramiona, spoglądając na Louisa, który ciągle uśmiechał się.
Próbowała obmyślić jakiś plan, żeby zemścić się na chłopaku, ale jak na złość
nic nie przychodziło jej do głowy.
- Naprawdę tego pożałujesz – mruknęła,
kiedy Louis przyszedł po kiełbasy.
- Pójdź się przebierz, bo jeszcze
się przeziębisz – zaproponował Liam widząc, że twarz Maggie pobladła, a jej
usta stały się sine. – I przygotuj się na to. Louis zawsze taki jest. I chyba
nigdy się nie zmieni – dodał z rozbawieniem.
*
10 czerwca 2012 roku.
Czy to nie dziwne, że dzisiaj chodzę z potwornym bólem głowy i… nie
pamiętam do samego końca wczorajszego dnia? Śmieję się sama z siebie, że po raz
pierwszy upiłam się do tego stopnia, że urwał mi się film. I tak strasznie boli
mnie głowa… Ale Liam już zaopiekował się mną. Jako jedyny nie pił wczoraj i
dzisiaj podśmiewuje się z nas, że chodzimy na kacu.
W ogóle jestem dzisiaj rozkojarzona. Nie dość, że nie napisałam, skąd
nagle wzięłam się u chłopaków, to na dodatek pominęłam dość ważną kwestię. Ale
póki mam chwilę i znalazłam kartkę, postanowiłam co nieco napisać.
Wczoraj, zaraz po tym, jak skończyłam pisać w pamiętniku, rozmawiałam z
Nathanem przez video chat. Wydawał mi się jakiś inny niż zazwyczaj. I nie
myliłam się, czując, że coś jest nie tak. Wiesz, na jaki genialny pomysł wpadł?
Że potrzebujemy czasu. Że skoro teraz mam mieszkać w Wielkiej Brytanii, to chce
dać mi wolną rękę, abym nie czuła się zobowiązana wobec niczego. Coś takiego mi
sugerował. On zgłupiał do reszty. Kocha mnie, ale zrywa ze mną. Chyba za
niedługo poproszę wujka o pozwolenie na wylot na Florydę i porozmawiam z nim
osobiście. Będzie mi musiał wytłumaczyć swoje zachowanie.
A najzabawniejsze jest to, że Harry przyszedł akurat wtedy, kiedy
skończyłam rozmowę z Nathanem. Płakałam, na pewno wyglądałam, jak ostatnie
nieszczęście. Ale wtedy nie przejmowałam się tym. Naprawdę jestem wdzięczna za
to, że Harry wtedy przyszedł (chociaż przyniósł mi telefon, którego
zapomniałam). Akurat trafił w idealnym momencie. A potem zaproponował mi, aby
pojechała z nim do chłopaków, bo robili grilla w piątkę.
I nie obeszło się bez żartów. Wiesz, co Louis wymyślił? Wrzucił mnie do
basenu! Myślałam, że go uduszę! Nie dość, że czułam się jak zmoknięta kura, to
na dodatek on śmiał się ze mnie. Ale jakoś mu to wybaczyłam i nie szukałam już
więcej okazji do rewanżu. A kiedy Niall przyniósł piwo, w ogóle zapomniałam o
bożym świecie. I mam tylko nadzieję, że nie paplałam za wiele.
Moja głowa… ; (
Kasztanowowłosa dziewczyna
złożyła kartkę na pół, przytulając czoło do szyby. Ponownie wyjrzała na zewnątrz,
gdzie dostrzegła, jak Niall i Louis próbowali się uderzyć. Wiedziała, że znów
żartują, jednak mina Horana nie pokazywała, że blondyn jest zadowolony. Raczej
był lekko zirytowany. I na pewno miał nie mniejszego kaca niż ona.
Maggie
zeskoczyła z parapetu. Włożyła kartkę do kieszonki
torby i wyszła z pokoju. Przechodząc przez salon dostrzegła Harry’ego w kuchni,
który kręcił się przy kuchence i gotował. Dla osiemnastolatki było to wielkim
zaskoczeniem. Poszła w jego kierunku z zamiarem sprawdzenia, jak mu idzie.
- Nie
wiedziałam, że gotujesz – powiedziała, stając obok chłopaka. Zerknęła mu przez
ramię, a gdy uniosła spojrzenie, napotkała uśmiechniętą twarz osiemnastolatka.
- Często
pomagałem mamie albo Gemmie. Przynajmniej mogłem spędzić z nimi trochę czasu
bez zbędnych nieporozumień. Mam nadzieję, że lubisz spaghetti.
- Pewnie! Zjem
cokolwiek, bo nie ukrywam, jestem strasznie głodna – odparła, śmiejąc się pod
nosem.
- To zupełnie
jak ja. – Niall, który właśnie wszedł do salonu i kierował się w stronę kuchni,
usłyszał wypowiedź dziewczyny. Maggie odwróciła się, dostrzegając zbolałą minę chłopaka.
– Ale chyba bardziej boli mnie głowa – dodał, rozmasowując lekko czoło.
- Zaraz dam wam
coś, żebyście tyle nie narzekali – powiedział Liam, który siedział w salonie
czytając gazetę i słyszał wszystko, o czym pozostali rozmawiali. – Naprawdę mam
dość słuchania pięciu osób ze wszystkich stron, narzekających na ból głowy –
dodał z rozbawieniem.
Wybaczcie, że znów krótko. Obstawiam, że rozdziały będą długością mniej więcej takie, także z góry musicie to zaakceptować. Nie chciałabym pisać wielu rzeczy w jednym rozdziale, bo później to wszystko nie będzie miało swojego ładu i składu, tak myślę. I wiem, że obiecywałam rozdział na niedzielę, ale kiedy miałam napisane wszystko, a następnego dnia chciałam poprawić błędy, okazuje się, że mi skasowało cały zapis. Przez ostatnie dwa dni mnie nie było i nie miałam zbytnio czasu, żeby skupiać się na którymkolwiek opowiadaniu, także sami rozumiecie. Dzisiaj jakoś wyjątkowo spięłam się i skończyłam. Także błędy, literówki, inne pierdółki mogą się wyżej pojawić, bo jest prawie druga i ani ja, ani Sabina nie do końca kontaktujemy o tej porze. :3
genialny rozdział ! ♥
OdpowiedzUsuńuwielbiam to jak piszesz, masz talent : )
Co ty gadasz, świetny rozdział! Zabawny i w ogóle :) Na miejscu tej dziewczyny też bym się wkurzyła na Louisa xD A jak dla mnie to wcale nie za krótko. Myślę, że jest w sam raz. Czekam na next, pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńExtra Rozdział! :D
OdpowiedzUsuńCzekam na NN ;**
Hahahah, Louis i Meg rozwalili system :)) I tekst Niall'a o tym, że także jest głodny :D Bomba, czekam na kolejny ^^
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie http://wakacyjny-oboz-z-1d.blog.onet.pl/
Świetny ! ;dd uśmiech nie schodził mi z twarzy jak czytałam ten rozdział ;dd
OdpowiedzUsuńFajnie, że Meg się rozweseliła ;)) i, że z Harrym się zaprzyjaźnia ;dd
Czuję, wielki niedosyt ;d kiedy dodasz następny? ;d
~Eve
Zabiłabym Louisa chyba... :D Ciekawe czy jeszcze się na nim odegra za to, a jeśli tak, to w jaki sposób? ;)
OdpowiedzUsuńDobrze, że znalazła się osoba, która potrafi tak łatwo wywołać na jej twarzy uśmiech :) Może jakoś wróci do życia! :)
Mam nadzieję, że grzeczni byli ta tej imprezie, którą urządzili ;)
Czekam na kolejny i mam nadzieję, że nic się nie usunie ;) :*
Świetny !!!! Czekam na nn :*
OdpowiedzUsuńŚwietne jest. ♥ ...
OdpowiedzUsuńŚwietny *__*
OdpowiedzUsuńCzuję się przyjemnie czytając na nowo tą historię. Przyznając szczerze, widzę diametralną różnicę między pierwszą częścią, a tą teraz. Oczywiście na lepsze. Czekam z niecierpliwością na następny rozdział. Mam nadzieję, że znowu będziesz/będziecie mnie informować (;
OdpowiedzUsuń@JBluvsBabycakes
genialny jak zawsze *.*
OdpowiedzUsuńChce więcej!! Super opowiadanie :))
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział ;))
OdpowiedzUsuńwarto było czekac, bo rozdział jest bardzo fajny ;). wreszcie jest jakoś wesoło a nie tak ponuro jak w poprzednich. Harry i Maggie pasują do siebie cholernie! musisz zrobić z nich parę, bo inaczej Ci nie wybacze ;D. czekam nn <3
OdpowiedzUsuńJezu jak ten chłopak mógł jej to zrobić ham jeden no -.- Hahaha wyobraziłam sb Lou wrzucającego kogoś do basenu lols xDDD
OdpowiedzUsuńsuper rozdział czekam na nextaaaa :D
i zapraszam na 2gi rozdział do mnie (:http://wasforeverornever.blogspot.com/
Cudowny rozdział! Lou, głupku haha! Bardzo spodobała mi się scena z Harrym i Meg w samochodzie. To było urocze! Czekam na kolejny :)
OdpowiedzUsuńJeśli masz chwilkę to wpadnij, zapraszam: http://friendshipisaspecialkindoflove.blogspot.com
Bardzo podoba mi się sposób w jaki piszesz, ale to już wiesz :). Czekam z niecierpliwością na nowy rozdział :). Zapraszam do mnie na historię z niezdecydowanym Harry'm, zakochanym po uszy Zayn'ie i dziewczynie, która przeżyła w swoim życiu wiele, a los wciąż rzuca jej kłody pod nogi storyoffaless.blogspot.com/ .
OdpowiedzUsuńSuper ;)) Kiedy można liczyć na następny rozdział?
OdpowiedzUsuńNajpóźniej do 3 dni, gdyż to Kaśka ma u siebie zapisany rozdział, a nie ma ona teraz internetu ;3
UsuńCo rozdział to bardziej lubię to opowiadanie :D jest serio extra :P nie mogę się doczekać nexta ;)
OdpowiedzUsuńOpowiadanie mi się podoba, tylko jak ja nie lubię dziewczyn, które najpierw nie chcą czegoś powiedzieć tylko po to, żeby chłopak je zmuszał. To takie podnoszenie własnej wartości, ale tylko w swoich oczach. Ale opowiadania nie obrażam, bo jest super. Tylko chyba ominęłam trzeci lub czwarty rozdział, ale zaraz go nadrobię.
OdpowiedzUsuń+ możesz mi powiedzieć skąd masz ten motyw na blogu, bo jest super? :D
Zapraszam na nowy rozdział na: http://on-larrystylinson.blogspot.com
jeśli masz na myśli zdjęcie na samej górze, to robiłam sama i ogóle zajmowałam się osobiście całym wyglądem bloga. :3
UsuńCudowne opowiadanie! Pochłaniam każdy rozdział szybko. Czekam z niecierpliwością na następne! Tymczasem zapraszam do mnie:http://one-direction-dont-look-back.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńi do mojej przyjaciółki: http://one-direction-the-perfection.blogspot.com/
OBIE CZEKAMY NA NASTĘPNE ROZDZIAŁY!!!!!!!!!!!!!!! :*
Genialny rozdział, genialny blog. Wszystko idealnie ! Może połączysz Maggie z Harrym ? :D <3 zapraszam do mnie : gotta-be-you1.blogspot.com
OdpowiedzUsuńWitam,
OdpowiedzUsuńjak to mam w zwyczaju, zacznę komentarz od błędów. Ale jeszcze jedna uwaga, tak na marginesie, wolałam o wiele bardziej ten pomarańczowy szablon ;)
- "czy aby wszystko ze sobą" - powiedzenie, które utarło się w języku polskim, nakazuje mi zwrócić uwagę, że lepiej, bardziej naturalnie by brzmiało z dodatkowym "na pewno" między "aby" i "wszystko".
- "kręcąc przecząco głową" a czy da się kręcić twierdząco głową? Błąd tego typu zrobiłyście też na Larry: Should let you go, tyle ze tam było "kiwnął twierdząco". Ten błąd to coś w stylu "cofnąć się do tyłu" ;)
- "zabrałam go" - inwersja.
- "na Harry’ego, której w tej chwili " - który.
- "unikając nieszczęsnego wypadku." a nie powinno być "nieszczęśliwego"? Chyba lepiej brzmi.
- "coś ważnego, albo pisała" bez przecinka.
- "tworzyć, to jedynie " bez przecinka.
- "za Simona, naszego menedżera dopiero trzy" tutaj pasuje zdanie wtrącone, bo inaczej trochę się gubi rytm zdania, więc po "menadżera" postawiłabym przecinek ;)
- "trzy miesiące, to poznaliśmy go trochę." bez przecinka.
- "Tak samo z Marie i Claudią." - to zdanie stylistycznie mi nie brzmi. W sensie jako kolejne zdanie w opowiadaniu. Lepiej by było "Tak samo Marie i Claudia." Chociaż.. nie wiem już, późno się robi..
- "Tak samo z Marie i Claudią. Żona Carla też nie" - tutaj wychodzi na to, że Marie i żona Carla to dwie różne osoby.. Mylące jest słówko "też".
- "szperać po twoim pokoju." "w" zamiast "po".
- "Usłyszała początkowe nuty jej ulubionej" swojej.
- "nie mogła opędzić się" nie bardzo mi tu pasuje ten czasownik.. Prędzej już powstrzymać, opanować.
- "pogłośnił" -poDgłośnił.
- "głośno, jak Harry" bez przecinka, ponieważ jest to porównanie.
- "Chłopak postanowił przyłączyć się do wygłupów dziewczyny, co sprawiło, że Maggie ani na chwilę nie przestała się uśmiechać. I to nie było widać tylko po grymasie na twarzy osiemnastolatki. Jej oczy mówiły same za siebie." Drugiego zdania ni w ząb nie rozumiem, stylistycznie nie pasuje do kontekstu. Grymas? Przecież się uśmiechała!
- "Nie czekając, popchnął ją za ramię do basenu, szybko odsuwając się, aby przypadkiem nie został ochlapany." Chyba poprawniej brzmi "nie zostać ochlapanym".
- "Głośny pisk Maggie, a później głośne " powtórzenie.
- "nie dałby życia Louisowi" ? nie darował?
- "jego słów, Maggie wynurzyła się w wody" bez przecinka i "z wody".
- "chodzimy z kacem." - jesteśmy na kacu.
- "inny, niż zazwyczaj." bez przecinka.
- "myliłam się czując" przecinek.
- "i znalazłam kartkę" + "zamknęła zeszyt" to jak w końcu? ;)
- "mnąc" lepiej by brzmiało składając.
- "mamie, albo Gemmie" bez przecinka.
Fajny rozdział. Moje pytanie, które nasunęło mi się podczas czytania to.. CO TO ZA NUTA? Ale wracając do tematu. Naprawdę dobrze jest widzieć Maggie uśmiechniętą i w dobrym humorze. Mam na myśli fakt, że kilka ostatnich miesięcy nie należało do najłatwiejszych w jej życiu, a dodatkowo rzucenie przez faceta, jeszcze w taki sposób, potrafi zdołować. Coś o tym wiem. Ale jak na ironię losu przystało, Nathan zerwał z nią dla niej, chcą dać jej wolność, choć ją kocha, bleh. Wyjątkowo pokręcone, czyli tak jak na facetów przystało. Podobała mi się reakcja Harry'ego, jak zatkał uszy, stojąc na światłach. Czy Maggie ma aż tak straszny głos? Lou, hmm, w sumie świetny opis sytuacji. Chciał być miły i zostawić ją w spokoju, ale ten jej triumfalny uśmiech wyprowadził go po prostu z równowagi. Więc można powiedzieć, że się doigrała ;) Ale ważne, że się uśmiecha. A przebywając z chłopakami kąciki jej ust są prawie non stop uniesione ku górze. Co do imprezy to za wiele się nie dowiedzieliśmy, ale wnioskuję, że musiała być ostra i udana. Dobre przedstawienie Liam, spokojny, stonowany i troskliwy chłopak. Tylko czemu on nie pił? Dobra robota!
UsuńZa błędy z mojej strony przepraszam, ale już naprawdę jest późno..
Pozdrawiam,
altaica.