czwartek, 2 sierpnia 2012

Rozdział 6.


Gdy tylko para nastolatków wsiadła do samochodu i opuściła posesję Cowellów, dziewczyna przypomniała sobie o czymś, co wcześniej jej umknęło. Kiedy parenaście minut temu Harry zaproponował jej, aby pojechała z nim do mieszkania chłopców, w pierwszej chwili odmówiła.  Później, po długich namowach osiemnastolatka, Maggie w końcu się zgodziła. Pospiesznie spakowała wszystkie najpotrzebniejsze rzeczy i teraz żałowała, że nie sprawdziła drugi raz, czy aby na pewno wszystko ze sobą zabrała.

- Zapomniałaś czegoś? Mam zawrócić? – zapytał Harry, kiedy dostrzegł, że dziewczyna wyciągnęła na wierzch swoje ubrania i uporczywie czegoś szukała w torbie.

- Nie, nie, jedź – odparła gwałtownie, kręcąc głową na boki. – Po prostu szukam… pewnego zeszytu. Sądziłam, że go zabrałam.

- Piszesz pamiętnik?

Meg uniosła głowę, aby móc spojrzeć na Harry’ego, który w tej chwili koncentrował całą swoją uwagę na tym, aby wyprzedzić samochód jadący przed nimi. Na ułamek sekundy zerknęła na drogę, czując dreszcze na całym ciele. Chłopak w ostatniej chwili zjechał na właściwy pas, unikając nieszczęśliwego wypadku. Wprawdzie nie bała się szybkiej jazdy. Sama nieraz w ten sposób szalała po drogach Miami, kiedy gdzieś się spieszyła. Jednak tym razem strach ogarnął ją na krótką chwilę. Może dlatego, że Harry, mimo wszystko, nadal pozostawał jej obcą osobą, o której wiedziała naprawdę niewiele?

- Właściwie… - urwała.

Na krótką chwilę zastanowiła się, czy skłamanie będzie miało jakikolwiek sens. W końcu zeszyt, którego tak bardzo poszukiwała, mógł być tylko zwykłym notatnikiem, gdzie zapisywała coś ważnego albo pisała wiersze. Choć Maggie nigdy nie nadawała się do tworzenia poezji. Było to dla niej ogromną katorgą, a angielskiego uczyła się tyle, ile uważała za słuszne. Jeśli miałaby już cokolwiek tworzyć to jedynie muzykę, gdyż z instrumentami była oswojona od małego.

- Nie chcesz, to nie odpowiadaj – powiedział Harry, wyrywając ją z zamyślenia.

Dziewczyna potrzęsła szybko głową.

- Nie ma sensu tego ukrywać – mruknęła na tyle cicho, że chłopak tego nie usłyszał. – Właściwie to tak – dodała pewnie. – Wiesz… nie chciałabym, żeby ciocia albo wujek go znaleźli, tym bardziej, że Claudia może wejść z ciekawości do mojego pokoju.

Cichy i krótki śmiech Harry’ego sprawił, że dziewczyna przyjrzała mu się z zainteresowaniem i chęcią wyjaśnienia jego reakcji.

- Jeśli o to chodzi, nie masz się czym martwić. Znam Carla i wiem, że jest w porządku. Szanuje prywatność i nie narusza jej, kiedy widzi, że nie powinien. Chociaż jest w zastępstwie za Simona, naszego menedżera, dopiero trzy miesiące to poznaliśmy go trochę. Tak samo Marie i Claudia. Żona Carla nie byłaby zdolna do tego, żeby szperać w twoim pokoju.

- To głupie, że nie znam własnej rodziny – szepnęła, wkładając do torby to, co zdążyła z niej wyciągnąć.

Oparła się wygodniej na siedzeniu. Usłyszała początkowe nuty swojej ulubionej piosenki i nie mogła powstrzymać się od lekkich uderzeń palcami o uda. Harry nie przeoczył tego, dlatego podgłośnił trochę i uśmiechnął się zadziornie do dziewczyny.

- Też lubisz ten kawałek? – zapytał, obserwując, jak kąciki ust Maggie unoszą się ku górze.

- Uwielbiam – odparła głosem pełnym entuzjazmu.

W tym momencie Harry zaczął nucić słowa piosenki. Maggie, mimo że wolałaby słuchać głosu przyjaciela, postanowiła mu nieco poprzeszkadzać. Odczekała całą zwrotkę, a gdy padły pierwsze wyrazy refrenu, dziewczyna zaczęła śpiewać równie głośno jak Harry. Bawili się przy tym naprawdę nieźle, bo obojgu uśmiech nie znikał ani na chwilkę. Ale kiedy Maggie próbowała wyciągnąć górę w piosence, chłopak siedzący obok skrzywił się. Skorzystał z sytuacji, że zatrzymał się na światłach i zakrył uszy dłońmi.

- Proszę, skończ! – zawołał, śmiejąc się na głos.

- Co, nie podoba ci się? – zapytała retorycznie, udając urażoną. – Ja jestem przecież uzdolniona wokalnie, jestem urodzoną piosenkarką! Masz ogroooomne szczęście, przebywając ze mną w jednym samochodzie i słuchając mojego cudownego głosu za darmo – dodała, kładąc szczególny nacisk na ostatnie słowa.

Maggie, chcąc jeszcze bardziej podroczyć się z przyjacielem, śpiewała dalej, nie zważając na to, że zapomniała słów piosenki. Improwizowała, wymyślając własny tekst, który kompletnie nie trzymał się kupy. Dodatkowo rozbawiła Harry’ego, kiedy zaczęła poruszać ramionami w rytm melodii. Chłopak postanowił przyłączyć się do wygłupów dziewczyny, co sprawiło, że Maggie ani na chwilę nie przestała się uśmiechać. I to nie było widać tylko zabawnym po grymasie na twarzy osiemnastolatki. Jej oczy mówiły same za siebie.

Harry poczuł się spokojny, kiedy zdał sobie sprawę, że dziewczynę, która przez ostatnie dwa miesiące ciągle była zamknięta w sobie i miała ochotę tylko płakać, potrafił tak szybko rozbawić.

*

- Pomóc ci? – zaoferowała osiemnastolatka, zbliżając się do Louisa.

Chłopak od dobrych kilku minut próbował rozpalić grilla. Maggie, kiedy przyniosła razem z Niallem kiełbasy z kuchni, nie chciała siedzieć bezczynnie, dlatego postanowiła pomóc dwudziestolatkowi. I choć w pierwszej chwili, kiedy Harry zaprowadził ją na tyły domu, poczuła się obco wśród zespołu, szybko gdzieś to minęło. Czując, jak dłoń Harry’ego lekko zacisnęła się na jej ramieniu, dodając jej tym odwagi, wyobraziła sobie, że zna ich całe życie i nie są jej obcy.

- Nie trzeba, pewnie i tak sobie nie poradzisz – mruknął.

Ponownie chciał zabrać się za rozpałkę, ale jak na złość wszystkie zapałki skończyły mu się. Postanowił pójść do domu. Maggie w tym czasie podmuchała parę razy. Wiedziała, że trzeba do tego cierpliwości. Wiele razy imprezowała ze znajomymi i często każdy tracił przy tym nerwy. W końcu, po dłuższym czasie pojawił się ogień, a wtedy Maggie dumnie wyprostowała się, wołając Louisa.

- Jak ty to zrobiłaś? – zapytał z niedowierzaniem. – To jest niemożliwe. Chyba, że jesteś czarownicą i użyłaś jakiegoś zaklęcia.

- Zaraz mogę rzucić na ciebie klątwę, jak dalej będziesz się tak ze mnie śmiał – odparła z przekąsem, uśmiechając się. – To, że jestem dziewczyną, nie znaczy, że wiem mniej od ciebie, Lou.

- No przecież nic takiego nie powiedziałem! – zawołał, unosząc ręce w obronnym geście.

Kiedy dostrzegł, że Maggie zaczęła śmiać się cicho, zrozumiał, że tylko żartowała. Nie chciał pozostać jej dłużny. I nawet już wiedział, jak napędzić jej trochę strachu. Nie czekając, Louis chwycił mocno dziewczynę za nogi, przewieszając ją przez ramię. Była dla niego lekka, dlatego bez problemu podszedł z nią do dużego basenu, który mieli w ogrodzie i zatrzymał się przed nim.

- Proszę, nie rób tego! – zawołała z paniką w głosie i na chwilę zaprzestała się śmiać. Do tej pory sądziła, że Louis tylko żartował. – Nie potrafię pływać – pisnęła cicho, łapiąc chłopaka za ramię. Niemal wbiła mu paznokcie w skórę.

Louis odstawił osiemnastolatkę na ziemię. Chciał powiedzieć, że są kwita, ale dostrzegł triumfalny uśmiech dziewczyny. Nie czekając, popchnął ją za ramię do basenu, szybko odsuwając się, aby przypadkiem nie zostać ochlapanym. Pisk Maggie, a później głośne pluśnięcie przyciągnęło uwagę pozostałej czwórki.

- A jeśli ona naprawdę nie potrafi pływać? – zawołał Zayn, podchodząc parę kroków. Wiedział, co mogłaby czuć, gdyż sam nie potrafił pływać i na miejscu Maggie z pewnością nie darowałby życia Louisowi.

- Potrafi – odparł pewnie. I jakby na potwierdzenie jego słów Maggie wynurzyła się z wody, odgarniając długie włosy do tyłu i ocierając twarz. – Widzisz?

- Pożałujesz tego! – zawołała głośno.

Wyszła z basenu, podchodząc do Harry’ego, który przyniósł jej duży ręcznik, aby choć trochę mogła się osuszyć. Zarzuciła go na ramiona, spoglądając na Louisa, który ciągle uśmiechał się. Próbowała obmyślić jakiś plan, żeby zemścić się na chłopaku, ale jak na złość nic nie przychodziło jej do głowy.

- Naprawdę tego pożałujesz – mruknęła, kiedy Louis przyszedł po kiełbasy.

- Pójdź się przebierz, bo jeszcze się przeziębisz – zaproponował Liam widząc, że twarz Maggie pobladła, a jej usta stały się sine. – I przygotuj się na to. Louis zawsze taki jest. I chyba nigdy się nie zmieni – dodał z rozbawieniem.

*

10 czerwca 2012 roku.

Czy to nie dziwne, że dzisiaj chodzę z potwornym bólem głowy i… nie pamiętam do samego końca wczorajszego dnia? Śmieję się sama z siebie, że po raz pierwszy upiłam się do tego stopnia, że urwał mi się film. I tak strasznie boli mnie głowa… Ale Liam już zaopiekował się mną. Jako jedyny nie pił wczoraj i dzisiaj podśmiewuje się z nas, że chodzimy na kacu.

W ogóle jestem dzisiaj rozkojarzona. Nie dość, że nie napisałam, skąd nagle wzięłam się u chłopaków, to na dodatek pominęłam dość ważną kwestię. Ale póki mam chwilę i znalazłam kartkę, postanowiłam co nieco napisać.

Wczoraj, zaraz po tym, jak skończyłam pisać w pamiętniku, rozmawiałam z Nathanem przez video chat. Wydawał mi się jakiś inny niż zazwyczaj. I nie myliłam się, czując, że coś jest nie tak. Wiesz, na jaki genialny pomysł wpadł? Że potrzebujemy czasu. Że skoro teraz mam mieszkać w Wielkiej Brytanii, to chce dać mi wolną rękę, abym nie czuła się zobowiązana wobec niczego. Coś takiego mi sugerował. On zgłupiał do reszty. Kocha mnie, ale zrywa ze mną. Chyba za niedługo poproszę wujka o pozwolenie na wylot na Florydę i porozmawiam z nim osobiście. Będzie mi musiał wytłumaczyć swoje zachowanie.

A najzabawniejsze jest to, że Harry przyszedł akurat wtedy, kiedy skończyłam rozmowę z Nathanem. Płakałam, na pewno wyglądałam, jak ostatnie nieszczęście. Ale wtedy nie przejmowałam się tym. Naprawdę jestem wdzięczna za to, że Harry wtedy przyszedł (chociaż przyniósł mi telefon, którego zapomniałam). Akurat trafił w idealnym momencie. A potem zaproponował mi, aby pojechała z nim do chłopaków, bo robili grilla w piątkę.

I nie obeszło się bez żartów. Wiesz, co Louis wymyślił? Wrzucił mnie do basenu! Myślałam, że go uduszę! Nie dość, że czułam się jak zmoknięta kura, to na dodatek on śmiał się ze mnie. Ale jakoś mu to wybaczyłam i nie szukałam już więcej okazji do rewanżu. A kiedy Niall przyniósł piwo, w ogóle zapomniałam o bożym świecie. I mam tylko nadzieję, że nie paplałam za wiele.

Moja głowa… ; (


Kasztanowowłosa dziewczyna złożyła kartkę na pół, przytulając czoło do szyby. Ponownie wyjrzała na zewnątrz, gdzie dostrzegła, jak Niall i Louis próbowali się uderzyć. Wiedziała, że znów żartują, jednak mina Horana nie pokazywała, że blondyn jest zadowolony. Raczej był lekko zirytowany. I na pewno miał nie mniejszego kaca niż ona.

Maggie zeskoczyła z parapetu. Włożyła kartkę do kieszonki torby i wyszła z pokoju. Przechodząc przez salon dostrzegła Harry’ego w kuchni, który kręcił się przy kuchence i gotował. Dla osiemnastolatki było to wielkim zaskoczeniem. Poszła w jego kierunku z zamiarem sprawdzenia, jak mu idzie.

- Nie wiedziałam, że gotujesz – powiedziała, stając obok chłopaka. Zerknęła mu przez ramię, a gdy uniosła spojrzenie, napotkała uśmiechniętą twarz osiemnastolatka.

- Często pomagałem mamie albo Gemmie. Przynajmniej mogłem spędzić z nimi trochę czasu bez zbędnych nieporozumień. Mam nadzieję, że lubisz spaghetti.

- Pewnie! Zjem cokolwiek, bo nie ukrywam, jestem strasznie głodna – odparła, śmiejąc się pod nosem.

- To zupełnie jak ja. – Niall, który właśnie wszedł do salonu i kierował się w stronę kuchni, usłyszał wypowiedź dziewczyny. Maggie odwróciła się, dostrzegając zbolałą minę chłopaka. – Ale chyba bardziej boli mnie głowa – dodał, rozmasowując lekko czoło.

- Zaraz dam wam coś, żebyście tyle nie narzekali – powiedział Liam, który siedział w salonie czytając gazetę i słyszał wszystko, o czym pozostali rozmawiali. – Naprawdę mam dość słuchania pięciu osób ze wszystkich stron, narzekających na ból głowy – dodał z rozbawieniem.





Wybaczcie, że znów krótko. Obstawiam, że rozdziały będą długością mniej więcej takie, także z góry musicie to zaakceptować. Nie chciałabym pisać wielu rzeczy w jednym rozdziale, bo później to wszystko nie będzie miało swojego ładu i składu, tak myślę. I wiem, że obiecywałam rozdział na niedzielę, ale kiedy miałam napisane wszystko, a następnego dnia chciałam poprawić błędy, okazuje się, że mi skasowało cały zapis. Przez ostatnie dwa dni mnie nie było i nie miałam zbytnio czasu, żeby skupiać się na którymkolwiek opowiadaniu, także sami rozumiecie. Dzisiaj jakoś wyjątkowo spięłam się i skończyłam. Także błędy, literówki, inne pierdółki mogą się wyżej pojawić, bo jest prawie druga i ani ja, ani Sabina nie do końca kontaktujemy o tej porze. :3

26 komentarzy:

  1. genialny rozdział ! ♥
    uwielbiam to jak piszesz, masz talent : )

    OdpowiedzUsuń
  2. Co ty gadasz, świetny rozdział! Zabawny i w ogóle :) Na miejscu tej dziewczyny też bym się wkurzyła na Louisa xD A jak dla mnie to wcale nie za krótko. Myślę, że jest w sam raz. Czekam na next, pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. .KamCiaaa ! ;***2 sierpnia 2012 13:40

    Extra Rozdział! :D
    Czekam na NN ;**

    OdpowiedzUsuń
  4. Hahahah, Louis i Meg rozwalili system :)) I tekst Niall'a o tym, że także jest głodny :D Bomba, czekam na kolejny ^^
    Zapraszam do mnie http://wakacyjny-oboz-z-1d.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny ! ;dd uśmiech nie schodził mi z twarzy jak czytałam ten rozdział ;dd
    Fajnie, że Meg się rozweseliła ;)) i, że z Harrym się zaprzyjaźnia ;dd
    Czuję, wielki niedosyt ;d kiedy dodasz następny? ;d

    ~Eve

    OdpowiedzUsuń
  6. Zabiłabym Louisa chyba... :D Ciekawe czy jeszcze się na nim odegra za to, a jeśli tak, to w jaki sposób? ;)
    Dobrze, że znalazła się osoba, która potrafi tak łatwo wywołać na jej twarzy uśmiech :) Może jakoś wróci do życia! :)
    Mam nadzieję, że grzeczni byli ta tej imprezie, którą urządzili ;)
    Czekam na kolejny i mam nadzieję, że nic się nie usunie ;) :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny !!!! Czekam na nn :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Czuję się przyjemnie czytając na nowo tą historię. Przyznając szczerze, widzę diametralną różnicę między pierwszą częścią, a tą teraz. Oczywiście na lepsze. Czekam z niecierpliwością na następny rozdział. Mam nadzieję, że znowu będziesz/będziecie mnie informować (;
    @JBluvsBabycakes

    OdpowiedzUsuń
  9. genialny jak zawsze *.*

    OdpowiedzUsuń
  10. Chce więcej!! Super opowiadanie :))

    OdpowiedzUsuń
  11. warto było czekac, bo rozdział jest bardzo fajny ;). wreszcie jest jakoś wesoło a nie tak ponuro jak w poprzednich. Harry i Maggie pasują do siebie cholernie! musisz zrobić z nich parę, bo inaczej Ci nie wybacze ;D. czekam nn <3

    OdpowiedzUsuń
  12. Jezu jak ten chłopak mógł jej to zrobić ham jeden no -.- Hahaha wyobraziłam sb Lou wrzucającego kogoś do basenu lols xDDD
    super rozdział czekam na nextaaaa :D
    i zapraszam na 2gi rozdział do mnie (:http://wasforeverornever.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. Cudowny rozdział! Lou, głupku haha! Bardzo spodobała mi się scena z Harrym i Meg w samochodzie. To było urocze! Czekam na kolejny :)
    Jeśli masz chwilkę to wpadnij, zapraszam: http://friendshipisaspecialkindoflove.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  14. Bardzo podoba mi się sposób w jaki piszesz, ale to już wiesz :). Czekam z niecierpliwością na nowy rozdział :). Zapraszam do mnie na historię z niezdecydowanym Harry'm, zakochanym po uszy Zayn'ie i dziewczynie, która przeżyła w swoim życiu wiele, a los wciąż rzuca jej kłody pod nogi storyoffaless.blogspot.com/ .

    OdpowiedzUsuń
  15. Super ;)) Kiedy można liczyć na następny rozdział?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najpóźniej do 3 dni, gdyż to Kaśka ma u siebie zapisany rozdział, a nie ma ona teraz internetu ;3

      Usuń
  16. Co rozdział to bardziej lubię to opowiadanie :D jest serio extra :P nie mogę się doczekać nexta ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Opowiadanie mi się podoba, tylko jak ja nie lubię dziewczyn, które najpierw nie chcą czegoś powiedzieć tylko po to, żeby chłopak je zmuszał. To takie podnoszenie własnej wartości, ale tylko w swoich oczach. Ale opowiadania nie obrażam, bo jest super. Tylko chyba ominęłam trzeci lub czwarty rozdział, ale zaraz go nadrobię.
    + możesz mi powiedzieć skąd masz ten motyw na blogu, bo jest super? :D
    Zapraszam na nowy rozdział na: http://on-larrystylinson.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jeśli masz na myśli zdjęcie na samej górze, to robiłam sama i ogóle zajmowałam się osobiście całym wyglądem bloga. :3

      Usuń
  18. Cudowne opowiadanie! Pochłaniam każdy rozdział szybko. Czekam z niecierpliwością na następne! Tymczasem zapraszam do mnie:http://one-direction-dont-look-back.blogspot.com/
    i do mojej przyjaciółki: http://one-direction-the-perfection.blogspot.com/
    OBIE CZEKAMY NA NASTĘPNE ROZDZIAŁY!!!!!!!!!!!!!!! :*

    OdpowiedzUsuń
  19. Genialny rozdział, genialny blog. Wszystko idealnie ! Może połączysz Maggie z Harrym ? :D <3 zapraszam do mnie : gotta-be-you1.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  20. Witam,
    jak to mam w zwyczaju, zacznę komentarz od błędów. Ale jeszcze jedna uwaga, tak na marginesie, wolałam o wiele bardziej ten pomarańczowy szablon ;)
    - "czy aby wszystko ze sobą" - powiedzenie, które utarło się w języku polskim, nakazuje mi zwrócić uwagę, że lepiej, bardziej naturalnie by brzmiało z dodatkowym "na pewno" między "aby" i "wszystko".
    - "kręcąc przecząco głową" a czy da się kręcić twierdząco głową? Błąd tego typu zrobiłyście też na Larry: Should let you go, tyle ze tam było "kiwnął twierdząco". Ten błąd to coś w stylu "cofnąć się do tyłu" ;)
    - "zabrałam go" - inwersja.
    - "na Harry’ego, której w tej chwili " - który.
    - "unikając nieszczęsnego wypadku." a nie powinno być "nieszczęśliwego"? Chyba lepiej brzmi.
    - "coś ważnego, albo pisała" bez przecinka.
    - "tworzyć, to jedynie " bez przecinka.
    - "za Simona, naszego menedżera dopiero trzy" tutaj pasuje zdanie wtrącone, bo inaczej trochę się gubi rytm zdania, więc po "menadżera" postawiłabym przecinek ;)
    - "trzy miesiące, to poznaliśmy go trochę." bez przecinka.
    - "Tak samo z Marie i Claudią." - to zdanie stylistycznie mi nie brzmi. W sensie jako kolejne zdanie w opowiadaniu. Lepiej by było "Tak samo Marie i Claudia." Chociaż.. nie wiem już, późno się robi..
    - "Tak samo z Marie i Claudią. Żona Carla też nie" - tutaj wychodzi na to, że Marie i żona Carla to dwie różne osoby.. Mylące jest słówko "też".
    - "szperać po twoim pokoju." "w" zamiast "po".
    - "Usłyszała początkowe nuty jej ulubionej" swojej.
    - "nie mogła opędzić się" nie bardzo mi tu pasuje ten czasownik.. Prędzej już powstrzymać, opanować.
    - "pogłośnił" -poDgłośnił.
    - "głośno, jak Harry" bez przecinka, ponieważ jest to porównanie.
    - "Chłopak postanowił przyłączyć się do wygłupów dziewczyny, co sprawiło, że Maggie ani na chwilę nie przestała się uśmiechać. I to nie było widać tylko po grymasie na twarzy osiemnastolatki. Jej oczy mówiły same za siebie." Drugiego zdania ni w ząb nie rozumiem, stylistycznie nie pasuje do kontekstu. Grymas? Przecież się uśmiechała!
    - "Nie czekając, popchnął ją za ramię do basenu, szybko odsuwając się, aby przypadkiem nie został ochlapany." Chyba poprawniej brzmi "nie zostać ochlapanym".
    - "Głośny pisk Maggie, a później głośne " powtórzenie.
    - "nie dałby życia Louisowi" ? nie darował?
    - "jego słów, Maggie wynurzyła się w wody" bez przecinka i "z wody".
    - "chodzimy z kacem." - jesteśmy na kacu.
    - "inny, niż zazwyczaj." bez przecinka.
    - "myliłam się czując" przecinek.
    - "i znalazłam kartkę" + "zamknęła zeszyt" to jak w końcu? ;)
    - "mnąc" lepiej by brzmiało składając.
    - "mamie, albo Gemmie" bez przecinka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajny rozdział. Moje pytanie, które nasunęło mi się podczas czytania to.. CO TO ZA NUTA? Ale wracając do tematu. Naprawdę dobrze jest widzieć Maggie uśmiechniętą i w dobrym humorze. Mam na myśli fakt, że kilka ostatnich miesięcy nie należało do najłatwiejszych w jej życiu, a dodatkowo rzucenie przez faceta, jeszcze w taki sposób, potrafi zdołować. Coś o tym wiem. Ale jak na ironię losu przystało, Nathan zerwał z nią dla niej, chcą dać jej wolność, choć ją kocha, bleh. Wyjątkowo pokręcone, czyli tak jak na facetów przystało. Podobała mi się reakcja Harry'ego, jak zatkał uszy, stojąc na światłach. Czy Maggie ma aż tak straszny głos? Lou, hmm, w sumie świetny opis sytuacji. Chciał być miły i zostawić ją w spokoju, ale ten jej triumfalny uśmiech wyprowadził go po prostu z równowagi. Więc można powiedzieć, że się doigrała ;) Ale ważne, że się uśmiecha. A przebywając z chłopakami kąciki jej ust są prawie non stop uniesione ku górze. Co do imprezy to za wiele się nie dowiedzieliśmy, ale wnioskuję, że musiała być ostra i udana. Dobre przedstawienie Liam, spokojny, stonowany i troskliwy chłopak. Tylko czemu on nie pił? Dobra robota!
      Za błędy z mojej strony przepraszam, ale już naprawdę jest późno..

      Pozdrawiam,
      altaica.

      Usuń