poniedziałek, 3 września 2012

Rozdział 9.


Harry przebudził się nad ranem, momentalnie mrużąc oczy. Promienie słoneczne padały centralnie na jego twarz, przez co nie widział nic. Sprawdzając godzinę uświadomił sobie, że jest bardzo wcześnie i może zdrzemnąć się jeszcze przez chwilę. Odwrócił się na drugi bok. Włosy Maggie, które rozrzucone były wokoło jej głowy, nieświadomie podrażniły jego nos, przez co chłopak kichnął, budząc nastolatkę.

- Przepraszam – wymruczał, kiedy otworzyła oczy. – To przez twoje włosy.

Maggie uśmiechnęła się, odwracając na plecy i ponownie przymykając powieki. Harry poszedł w ślady przyjaciółki, układając się wygodniej na boku i już po chwili mógł znów spać. Osiemnastolatka jednak nie mogła odpłynąć w krainę Morfeusza i po dłuższej chwili otworzyła oczy, patrząc na obraz wiszący obok wejścia do pokoju. Zaczęła rozmyślać o poprzedniej nocy. Rozmawiała z Harrym do późna. Miała nawet wrażenie, że zaczynało się rozjaśniać, kiedy w końcu ułożyli się spokojnie i zasnęli. Była mu wdzięczna, jak nigdy.

Przewróciła się z powrotem na bok, zaplątując trochę w kołdrę, którą poprzedniej nocy przyniosła ze swojego pokoju. Mimo, że słońce raziło ją trochę po oczach, mogła choć trochę poobserwować twarz swojego przyjaciela, która teraz wyglądała tak spokojnie i niewinnie. Nie było na niej żadnego śladu emocji. Przypomniała sobie jego żarty sprzed kilku godzin. Zapewniał ją, jeśli Nathan jeszcze raz ją skrzywdzi, rozerwie go na strzępy. Jego groźna mina i wymachy rękoma na wszystkie strony rozbawiły Maggie. Może dlatego, że była po lampce wina. Była jednak niezmiernie wdzięczna Harry’emu, że pozwolił jej choć na chwilę zapomnieć o zdradzie Nate’a.

Zanim wstała, aby wziąć prysznic, nachyliła się w kierunku śpiącego Harry’ego, całując go w policzek. Udała się do swojego pokoju, zabierając ze sobą kołdrę i poduszkę. Wraz z wyjściem za drzwi, Maggie poczuła w środku ogromną pustkę i wielką gulę w gardle, która była dla niej nie do zniesienia.

Obiecała jednak nie płakać.

*

Rozmowa z przyjaciółką podniosła Maggie na duchu. Osiemnastolatka poczuła, że Nathan wkrótce może być już tylko wspomnieniem. Clover także zauważyła, że Meg jest młoda i jeszcze nie raz może zakochać się nieszczęśliwie. W końcu życie nie kończy się na pierwszej miłości.

- Harry powiedział mi dokładnie to samo. Nate nie jest pierwszym i ostatnim chłopakiem na świecie – powiedziała osiemnastolatka, sącząc orzeźwiający napój limonkowy, który zamówiła w małej knajpce, w którym zatrzymały się z przyjaciółką.

- Och, Harry… - podłapała Clover, przybierając na twarz podejrzliwy wyraz. Uśmiechnęła się ukradkiem, opierając wygodnie. – Naprawdę się zaprzyjaźniliście – dodała z naciskiem na ostatnie słowo.

- Pewnie! – Ożywiła się Maggie, czując gdzieś wewnątrz euforię. Sądziła, że lepszych przyjaciół w Anglii znaleźć nie mogła. – Spałam nawet z nim wczoraj.

- Poważnie?! – zapytała trochę zbyt głośno zaskoczona Clover.

Rozejrzała się, posyłając przepraszające uśmiechy innym klientom knajpki, którzy, tak jak one, postanowiły siąść przed lokalem pod dużymi parasolami.

- Clover, a ty już myślisz, że doszło do czegoś więcej? – Maggie uniosła wyżej brwi, kiedy przyjaciółka w milczeniu obserwowała jej lazurowe oczy. Przewróciła teatralnie wzrokiem. – Teoretycznie, gdybym była takich palantem, jak Nate, pewnie mogłabym się z nim przespać. O ile Harry chciałby. Przecież jest tylko moim przyjacielem.

- Może i jest, ale założę się, że chciałby coś więcej.

- Skąd ta pewność? – zapytała z przekąsem Maggie, kończąc pić swój napój.

- Mam wrażenie, że twoje zauroczenie Harrym kompletnie odebrało ci rozum…

- Wcale się nim nie zauroczyłam! – wtrąciła z rozbawieniem.

Clover w odpowiedzi kiwnęła głową z niedowierzaniem.

- Dawniej zawsze wiedziałaś, kiedy spodobałaś się któremuś chłopakowi. – Zamyśliła się na krótką chwilę, chcąc znaleźć dla niej przykład. - Chociażby wystarczy spojrzeć na Nathana. Był taki nieśmiały, kiedy próbował zdobyć twoje względy. I chociaż nie byłaś jak te wszystkie plastiki, myślące, że wyglądają jak miss piękności, miałaś swoje grono wielbicieli, którzy robili wszystko, o co ich poprosiłaś. I byłaś świadoma, że podobasz im się.

- Co to ma wspólnego z Harrym? On może mieć każdą, nie rozumiesz tego? – Głos Maggie zabrzmiał odrobinę smutno, jakby z zawodem. W ciągu ranka przez jej głowę przebiegła myśl, że chciałaby mieć chłopaka takiego, jak Harry.

- A co, jeśli on nie chce każdej, tylko właśnie ciebie? Przemyśl to.

*

Kilka dni, które miała okazję spędzić na Florydzie, minęły bardzo szybko. Maggie korzystała z okazji, że może być blisko swojej przyjaciółki i spotykała się z nią codziennie po południu. Spędzały wspólnie czas do późnego wieczoru. W piątek, ostatniego dnia ich pobytu w Miami, Maggie postanowiła zapoznać Clover z jej przyjaciółmi. Uprzedziła ich o tym i wszyscy ochoczo przystali na jej pomysł.

- Po co ciągniesz mnie ze sobą do hotelu, Meg? Wiesz jaki to kawał drogi od centrum? – niczego nieświadoma Clover narzekała na brak transportu. Sądziła, że Maggie będzie chciała spotkać się gdzieś na mieście, a nie będzie ją ciągnąć ze sobą po hotelach. – Potem odwozisz mnie do domu. Nie zamierzam czekać na autobus, a tym bardziej łapać taksówek.

- Oczywiście – odparła Maggie z uśmiechem, zatrzymując się przed drzwiami swojego pokoju.

Szeroki uśmiech, który malował się na jej twarz zaniepokoił Clover. Dziewczyna nie była niczego świadoma. Nawet po wejściu do pokoju Maggie nie zorientowała się, że czeka ją niemała niespodzianka. Odczytywała właśnie sms-a, którego dostała, marszcząc przy tym zabawnie nos.

- Maggie, bierz, co masz zabrać i nie zapomnij kluczyków. Nie mam zamiaru wracać… - Urwała, kiedy uniosła głowę. Dostrzegła pięć uśmiechniętych twarzy, na których widok jej oczy rozszerzyły się do granic możliwości.

- To niemożliwe… - Wyszeptała.

- A jednak. – Maggie roześmiała się perliście. – Myślałaś, że nigdy nie przedstawię cię tym dzieciakom?

- Jakoś nie sądzę, żeby to był dobry pomysł – zagadnął Zayn, który stał najbliżej dziewczyn. Położył dłoń na ramieniu Clover, uważnie przyglądając się jej. – Jest okay? Wyglądasz strasznie blado.

- Jest lepiej niż okay. – Clover odchrząknęła, przybierając na twarz najlepszy uśmiech, na jaki było ją stać.

Dziewczyna jednak szybko przedstawiła się każdemu z osobna, wykorzystując najlepiej jak potrafiła okazję, aby przypodobać się chłopcom.

*

- Jestem padnięta! – zawołała Maggie, rozkładając się wygodniej na białej sofie w salonie chłopców.

Kilka minut wcześniej dotarli do domu. Zaproponowali Maggie, aby została u nich i oszczędziła powrotu do rezydencji wujka. Dziewczyna z chęcią przystała na tę propozycję, nie widząc żadnych przeszkód. Jednakże zmęczenie odczuła dopiero, kiedy swobodnie rozłożyła się na wygodnej sofie.

- Lepiej idź od razu do pokoju, bo jeszcze tu zaśniesz.  – Wesoły głos Louisa tuż nad jej głową sprawił, że na chwilę uchyliła powieki, uśmiechając się niemrawo. – Dobrze ci radzę.

- To mnie zaniesiesz, prawda? – zapytała, unosząc wyżej kąciki ust. Wyciągnęła ręce, obejmując kark Louisa. – Tak ładnie proooszę.

Louis strącił jej dłonie. Z ust Maggie wydobył się pomruk niezadowolenia. Zrezygnowana zamknęła oczy, naprawdę zamierzając nocować w salonie. W głębi ducha miała jednak nadzieję, że któryś z chłopców, kręcących się po parterze zlituje się nad nią. Jednak w chwilę potem poczuła silne ręce, pewnie unoszące ją do góry. Z jej ust wyrwał się cichy pisk. Zaraz potem wtuliła się ufnie w ciało dwudziestolatka, mrucząc pod nosem sennym głosem słowa podziękowania.

- Zawsze do usług. – Roześmiał się cicho, układając dziewczynę na łóżku, która już prawie zasypiała.

Wystarczyło, że odwróciła się na drugi bok, a już mogła odpłynąć w krainę Morfeusza. Lou przykrył Maggie do pasa, odgarniając jej włosy do tyłu. Ucałował ją w skroń, gasząc światło i zamykając drzwi. Gdy tylko znalazł się na korytarzu dostrzegł Harry’ego, który właśnie wychodził z łazienki. Do której udał się już po raz drugi od powrotu, co wydało się podejrzanym dla dwudziestolatka.

- Zapalenie pęcherza czy biegunka? – zapytał z rozbawieniem, unosząc brwi ku górze.

- Nic mi nie jest – odparł Harry obojętnie, kierując się do kuchni, gdzie nalał do szklanki napoju brzoskwiniowego. – Nie rozumiem, skąd takie podejrzenia.

- Tak po prostu. Mam dobry humor. – Wzruszył ramionami, uważnie wodząc wzrokiem po twarzy przyjaciela. Uśmiechnął się podejrzliwie, po czym westchnął głośno ze zmęczeniem. – Maggie jest urocza. Jest jak taka… jak moje młodsze siostry razem wzięte. Polubiłem ją. Nawet bardzo.

- Mhm – mruknął Harry w odpowiedzi.

Chciał opuścić kuchnię i udać się do pokoju, gdzie będzie mógł się położyć i odpocząć. Jednak silna dłoń Louisa, która zacisnęła się na jego przedramieniu nakazała mu zatrzymać się mimowolnie.

- Tak?

- Kiedy jej w końcu powiesz?

- Ale co?

Harry zmarszczył brwi w geście niezrozumienia, czując, jak jego bicie serca znacznie przyspiesza. Podejrzewał, że Lou wie, że Maggie nie jest mu obojętna. Jednak on sam nie był do końca pewien swoich uczuć. Dziewczyna pociągała go fizycznie, ale także chciał dla niej jak najlepiej. Chciał być jej podporą oraz osobą, której będzie mogła ufać bezgranicznie. Jak na razie udało mu się zdobyć jej przyjaźń i właśnie dlatego bał się myśleć, że jego zauroczenie Maggie mogłoby to przekreślić.

- Że ci się podoba? – zapytał retorycznie Louis. Ponownie westchnął głośno. – Teraz, kiedy ten jej chłopak okazał się totalnym dupkiem, który ją zdradził, ty masz wolną drogę.

- Maggie jest moją przyjaciółką. Nie wiem, czy warto teraz ryzykować i mówić jej, że mi się podoba. A co będzie, jeśli ona się we mnie zakocha, a ja odkryję, że to było tylko zauroczenie? Nie chcę jej ranić.

Louis nie skomentował słów przyjaciela. Poluźnił ucisk, pozwalając Harry’emu odejść. Zastanawiał się nad jego słowami, próbując przywołać niektóre sytuacje, które wydarzyły się w ciągu ostatnich dni. Jednak nagle rozległ się dźwięk ulubionej melodii Louisa, którą miał ustawioną na dzwonku.

- El? Przepraszam, jeśli obudziłem cię tym sms-em. – Puknął się w głowę z otwartej dłoni.

Gdy jego dziewczyna zapewniła, że dopiero się przebudziła i sprawdzając godzinę dostrzegła wiadomość, postanowiła zadzwonić z nadzieją, że Louis jeszcze nie zasnął. Od razu poczuł ulgę, a wyrzuty sumienia przestały go dręczyć. Zgasił światła, kierując się do swojego pokoju, gdzie mógł w spokoju porozmawiać z dziewczyną.

*

Burza nasilała się coraz bardziej. Błyskawica przeszyła niebo, po czym ciężki, głośny grzmot rozległ się i aż zatłukł oknami. Harry przebudził się, dostrzegając, że zbliża się południe. Czuł się jednak zmęczony i chciał zdrzemnąć się jeszcze chwilkę. Odwracając się na drugi bok, tyłem do okna, ułożył wygodnie głowę na poduszce. Wtedy usłyszał dziwne odgłosy dobiegające z parteru. A że jego pokój znajdował się tuż przy schodach i drzwi zostawił niedomknięte, wszystko idealnie słyszał. Zaciekawiony wyszedł spod ciepłej kołdry, powoli zakradając się na parter do kuchni. Otworzył szeroko oczy, kiedy dostrzegł na stole przygotowane śniadanie.

- Z jakiej to okazji? – zapytał, przykuwając uwagę Maggie.

Obejrzała się przez ramię, posyłając zakłopotany uśmiech. Chciała zrobić niespodziankę chłopcom, jednak nie zdążyła jeszcze pokroić pomidorów i ogórków do kanapek. Chłopak rozejrzał się, marszcząc brwi w celu zastanowienia.

- Byłaś na zakupach? O ile pamiętam w lodówce nie było wiele rzeczy przed naszym wylotem.

- Byłam. Obudziłam się godzinę temu i zdążyłam wrócić w ostatniej chwili, zanim zdążyło się porządnie rozpadać – odparła. Harry przyjrzał się uważniej przyjaciółce, dopiero w tym momencie dostrzegając, że jej włosy są wciąż wilgotne i pomierzwione.

- Pomóc ci w czymś?

Dziewczyna skinęła głową, prosząc o zalanie herbaty i posłodzenie. Zaczęła opowiadać, jak pytała wszystkich o drogę do najbliższego sklepu, gdzie mogłaby kupić coś świeżego do zjedzenia. Trafiła przypadkowo na niewiele młodszą dziewczynę, miała może piętnaście lat, która także szła na zakupy, dlatego poszły razem. Na całe szczęście Maggie udało się zapamiętać drogę powrotną, którą musiała pokonać  w samotności.

Chcąc utrzymać choć chwilę kontakt wzrokowy z Harrym, Maggie zerknęła przez ramię, szybko tego żałując. Niefortunnie zacięła sobie palca. Pisnęła cicho, puszczając nóż. Pomachała prawą ręką odruchowo, jakby to miało zmniejszyć jej ból, jednak w żadnym stopniu tak się nie stało. Harry w momencie znalazł się obok. Widząc dość głęboką ranę na palcu przyjaciółki, szybko znalazł wodę utlenioną i plaster. Ujął nadgarstek Maggie, nakierowując nad zlew i polał jej ranę. Zapiekło ją, dlatego głośno syknęła, zamykając oczy.

- Zaraz przejdzie – powiedział łagodnym głosem chłopak, po chwili przyklejając plaster na palec dziewczyny. – Widzisz? Gotowe.

Meg uniosła głowę, uśmiechając się lekko. Prawą dłonią chwyciła ostrożnie plaster, sunąc po nim opuszkami palca wskazującego i kciuka. Cisza, która zapanowała pomiędzy nastolatkami wydłużała się i dla żadnego z nich nie była ona krępująca. Gdy Maggie nieświadomie opuściła wzrok na usta Harry’ego, chłopak bez wahania pochylił się w jej kierunku, ostrożnie złączając ich wargi. Dziewczyna oddała pocałunek, który sprawił, że poczuła, jak przez jej brzuch przelatuje stado motyli, powodując przyjemne zawroty głowy.

Nagły huk, który rozległ się po korytarzu sprawił, że Harry i Maggie oderwali się od siebie gwałtownie, czując lekkie zakłopotanie. 





Troszkę skaczę po wydarzeniach, ale chcę, żeby to szło jakoś powoli do przodu, musicie mi wybaczyć. Chociaż zaczął się rok szkolny, postaram się nie zostawiać Was na długo. Przynajmniej raz na tydzień? 10 dni? coś dodam, a przynajmniej postaram się. Nie obiecuję. I nie pytajcie, kiedy nowy rozdział, proszę, bo wszystko, co publikuję, jest publikowane zaraz po skończeniu. 
Jeśli są jakieś pytania - kierujcie na gg - piszcie o każdej porze, często jestem na niewidocznym, ale zawsze odpisuję - czy twittera (w zakładkach kontakt znajdziecie nas). Uwagi odnośnie rozdziału w komentarzach, pozostawiam go już do Waszej oceny. :3 

19 komentarzy:

  1. Oh tak! Podoba mi się własnie to że to wszystko toczy się tak powoli.. nic na siłę!:) I w końcu pocałunek <3. Świetny blog :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Podoba mi się rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  3. Aw aw, jaki Harold mnie wita. *_________*
    Yea, dokładnie, nic na siłę. :3 To jest to, kolejny blog do czytania, kuuuurde, trochę czasu spędzę. xD Ale spoko spoko, na pewno będę wpadać. :3
    No, to... Czekam na następny. <3

    wersonowo.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Czekam na następny.
    Ale powiem jedno kocham ten blog. ♥
    Harry i Meg, jak ja długo czekałam na ten pocałunek ♥
    Słodko < 33

    OdpowiedzUsuń
  5. świetne to jest... jedno z moich ulubionych opowiadań. mam nadzieje że louis im przeszkodził ;D

    OdpowiedzUsuń
  6. świetne.. ♥ awww, nareszcie się pocałowali. :D

    OdpowiedzUsuń
  7. jakie to wszystko fajne jest i takie awwww *____* kooooocham to :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Znalazłam tego bloga wczoraj i jestem nim mega zajarana :D Jest strasznie słoodki i ten rozdział , jezuu *.* hahaha wybacz moje podniecenie :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie będę strzelał mowy, ponieważ zrobiłem to ostatnio :) Poza tym, jakoś nie mam do tego głowy... Wszystko przez szkołę! Agrr... ;/ Ale rozdział jak zawsze wspaniały i strasznie jaram się waszymi opowiadaniami :) Mam nadzieję, że Niall nie rzuci Payne'a, bo zamorduję Was, jak to zrobi :D I nadal proszę o zamieszczenie jakiegoś opowiadania o Ziam'ie w przyszłości :)
    http://wakacyjny-oboz-z-1d.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  10. CUDOWNE!
    czekam na rozwój sytuacji ♥

    zapraszam do mnie :)
    www.uwannasaygoodnight.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. za kończenie w takich momentach po prostu zabiję! ale kocham to opowiadanie <3 nie mogę doczekać się następnego rozdziału epizodu Haggie :D Harry i Meggie jakby co, Marry mi się nie podoba :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Grry !
      <3 kocham normalnie ten blog !jest zbyt zejabisty ! <3

      Usuń
  12. Super! <3
    Czekam z niecierpliwością na nn :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ojjj jak słodko zakończyłaś <3
    ten blog jest świetny ! ♥

    OdpowiedzUsuń
  14. TAK, JEST naaareszcie ! :D łuuuhuh :D ale sie ciesze :) czekam na naastępny, jesteś boska :* Buziaki :*:*

    OdpowiedzUsuń
  15. Nieodwołalnie zakochałam się w tym opowiadaniu! JEST WSPANIAŁE! <3

    OdpowiedzUsuń
  16. To opowiadanie jest niesamowite, trafiłam na nie dopiero dzisiaj, przeczytałam całe i zakochałam się :D Jeśli masz ochotę wpadnij do mnie: http://thebestdreamscometrue.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  17. Dawaj nn ! :D ♥ cudowne wreszcie pocalunek ! *-*

    OdpowiedzUsuń
  18. Witam!
    Już tylko kilkadziesiąt minut dzieli mnie od rozpoczęcia roku, ech. Ale cóż, nic na to poradzić nie mogę, ale przynajmniej odstresuję się, czytając choć trochę nowego rozdziału. Jak zwykle zacznę od błędów, które rzuciły mi się w oczy:
    - „godzinę uświadomił” przecinek.
    - „przymykając” dziwnie wyglądają dwa imiesłowy tutaj. Może być „przymknęła”. Ale chyba obie formy brzmią poprawnie.
    - „wdzięczna, jak” bez przecinka.
    - „Mimo, że” bez przecinka.(http://www.prosteprzecinki.pl/przecinek-przed-mimo-ze-mimo-iz)
    - „raziło ją trochę po oczach” Po? Nie, chyba „w oczy”. W sensie tak się mówi, ale chyba nie bardzo pasuje w opowiadaniu.
    - „gdybym była takich palantem” takim.
    - „palantem, jak Nate” bez przecinka, bo porównanie.
    - „Głos Maggie” myślę, że powinnaś zacząć z małej „głos”.
    - „, jak Harry.” bez przecinka.
    - „każdej, tylko” chyba powinno być bez przecinka.
    - „Maggie postanowiła zapoznać Clover z jej przyjaciółmi.” zamiast „jej” powinno być swoimi.
    - „nie będzie ją ciągnąć ze sobą” chyba lepiej tu brzmi ciągać (http://www.sjp.pl/ci%B1ga%E6 drugi przykład). A jeśli już to nie „ze sobą” tylko „za sobą”.
    - „przybierając na twarz” twarzY. Chyba. Ha, wczoraj brzmiało mi to jak błąd, a dzisiaj już nie wiem.
    - „Dziewczyna jednak szybko” bez „jednak”.
    - „wykorzystując najlepiej jak potrafiła” przed jak przecinek.
    - „oszczędziła powrotu do” oszczędziła sobie.
    - „po parterze zlituje się” przecinek przed czasownikiem.
    - „W głębi ducha miała jednak nadzieję, że któryś z chłopców, kręcących się po parterze zlituje się nad nią. Jednak” „jednak” - powtórzenie.
    - „już prawie zasypiała” zasypiać to stan którego nie można raczej połączyć z już i prawie.. Prędzej to zamiast tego czasownika lepiej użyć spała.
    - „co wydało się podejrzanym” podejrzane, nie?
    - „przedramieniu nakazała” przecinek przed czasownikiem.
    - „którą miał ustawioną na dzwonku” jak dzwonek.
    - „Harry w momencie znalazł się obok.” coś mi z tym momentem nie gra. Poza tym poprzednie zdanie też jest trochę dziwnie skonstruowane.

    Boże, nareszcie skończyłam! Mogę być z siebie mega dumna, około trzech tygodni czytałam ten rozdział.. Nieważne. BARDZO mi się podobał, zwłaszcza końcówka. Szkoda tylko, że nie opisałaś tego, jak spędzili ostatni dzień na Florydzie. Chciałabym zobaczyć, jak Clover zachowywałaby się w obecności chłopaków. Bo to, że była zaskoczona ich widokiem ładnie pokazałaś.
    Sporo używasz słówka „jednak”. Też je lubię, ale musisz się ograniczyć albo stosować naprzemiennie z synonimami! :)
    To chyba tyle.

    Pozdrawiam,
    altaica.

    OdpowiedzUsuń