Tego dnia było wyjątkowo ciepło.
Słońce grzało od samego rana, a na niebie nie można było dostrzec ani jednej
chmurki. Nawet malutkiej. Zbliżała się siedemnasta, kiedy Maggie wracała z
Claudią od jej koleżanki. Jednak najpierw musiały jechać do domu chłopaków,
żeby zabrać papiery, o które prosił Carl.
- Jak było u Stacy? – zagadnęła
nastolatka, zerkając w lusterko wsteczne, kiedy zatrzymała się na światłach.
Zobaczyła uśmiech na twarzy kuzynki, przez co jej kąciki ust także powędrowały
ku górze.
- Ona jest super! – zawołała mała
z entuzjazmem. – Pokazała mi swój domek na drzewie. Tak właściwie to jest jej
brata, ale pozwolił się nam w nim pobawić.
- Nie bałaś się, że mogłabyś
spaść?
Meg ruszyła, skupiając całą uwagę
na drodze. Zza pleców dotarło ją ciche westchnienie, które Claudia zawsze
wydawała z siebie, kiedy ktoś pytał ją o rzeczy oczywiste. Rzecz jasna, tylko w
mniemaniu dziewczynki.
- To niskie drzewo. I Joel był z
nami. Ale krótko, bo potem przyszedł jego kolega i poszedł się z nim bawić, a
nas zostawił. A potem Stacy wymyśliła, że… - Claudia ciągnęła swoją opowieść
całą drogę. Raz czy dwa tylko przerwała, aby napić się soczku, który trzymała w
dłoni, gdyż zasychało jej w gardle.
*
Kiedy Claudia zorientowała się,
że nie jechały do ich domu, zaczęła wypytywać Maggie, gdzie się wybierają.
Nastolatka wytłumaczyła kuzynce sprawę najprościej, jak tylko potrafiła.
Claudia nie znała dobrze osób, z którymi pracował jej tato, przecież miała
tylko trzy lata. Nazwiska, które podała Maggie, dziewczynka skojarzyła głównie
z pracy jej wujka, Simona, który obecnie przesiadywał w Ameryce z całą rodziną
i z tego powodu oddał swój zespół pod opiekę swojemu zaufanemu bratu. Zanim
Claudia nie powiedziała o Simonie, Maggie była pewna, że zmyśla, mówiąc, że zna
chłopców.
Stojąc pod drzwiami domu przyjaciół,
Maggie spojrzała przelotnie na swoją kuzynkę, dostrzegając, że czymś ubrudziła
swoją twarz. Przykucnęła, wyciągając z kieszeni bluzy chusteczkę higieniczną i
otarła czoło Claudii.
- Widać, że bawiłyście się z
Stacy w chowanego – skomentowała krótko, posyłając dziewczynce wymowny uśmiech.
- Nie mogła mnie znaleźć, kiedy
weszłam pomiędzy duże krzaki – odparła z dumą trzylatka, ukazując swoje małe
ząbki w nierównym uśmiechu.
Nagle ktoś otworzył drzwi i do
uszu dziewczyn dotarło ciche, rozczulające westchnienie. Obie spojrzały w górę,
dostrzegając Zayna z rozczochranymi włosami. Nie był to codzienny widok dla
nastolatki, dlatego cicho zachichotała, wstając. Chłopak ucałował ją w policzek
na przywitanie, następnie podając dłoń Claudii, która niepewnie ją uścisnęła.
- Wchodźcie. – Zayn cofnął się o
krok, otwierając szerzej drzwi do domu.
Claudia weszła do środka,
rozglądając się z zaciekawieniem. Pierwszy raz była w mieszkaniu chłopców,
dlatego wszystko wydało się jej nowe i fascynujące. Maggie popchnęła lekko
kuzynkę w stronę salonu, gdzie udał się nastolatek, aby dać jej potrzebne
papiery.
- Jak tam, Claudia? Gdzie cię
dziś Meg zabrała? – zapytał Zayn, kiedy kucnął przed szafką obok telewizora i zaczął
ją przeszukiwać.
- Byłam u Stacy. Ma domek na
drzewie. – Odparła z zawstydzeniem Claudia, obserwując uważnie bruneta.
Zayn od razu wyczuł blokadę
Claudii. Nie raz zdarzyło mu się z nią widywać, kiedy Marie odwiedzała Carla w
studiu. Wtedy Claudia nie krępowała się tak bardzo. Postanowił to szybko
zmienić.
- Domek na drzewie? To świetnie!
Uwielbiam domki na drzewie! – odparł z szerokim uśmiechem, zanim odwrócił się,
aby przelotnie spojrzeć na dziewczynkę.
- Tak. – Claudia podeszła bliżej,
opierając się o szklany stolik, stojący przed sofą. – Lubię Stacy. Mama
obiecała, że w te wakacje polecimy gdzieś razem z nią. Jej mama i moja mama są
przyjaciółkami, wiesz?
- To cudownie. Fajnie, że wasi
rodzice się przyjaźnią. – Zayn znalazł potrzebną teczkę, którą Maggie miała
przekazać Carlowi. Wstał, zamykając szafkę. Podał przedmiot przyjaciółce, a
następnie przykucnął przed Claudią, uśmiechając się szeroko. – Masz ochotę na
cukierka?
Claudia energicznie pokiwała
główką, idąc za Zaynem do kuchni. Chłopak wziął dużą, kolorową misę z ogromną
ilością różnego smaku cukierków i ponownie przykucnął przy niej, oznajmiając,
że może wziąć każdego, którego będzie chciała.
- Harry jest w domu? – zapytała
Maggie, podchodząc bliżej kuchni.
Zanim Zayn zdążył odpowiedzieć,
Maggie poczuła czyjeś dłonie, oplatające ją w pasie. Nie miała pewności, że to
był jej chłopak. Harry przytulił się do niej, całując ją w skroń, a następnie
wtulając policzek w jej puszyste włosy, na co Meg zachichotała.
- To, że pytałam o ciebie nie
oznacza, że chciałam cię zobaczyć – powiedziała z rozbawieniem.
Zanim Harry ją wypuścił, zdążyć
cmoknąć ją w usta.
- Także pięknie dzisiaj wyglądasz
– odparł, stając obok dziewczyny. Maggie odpowiedziała słodkim uśmiechem.
- Claudia, jedziemy. – Wzięła do
dłoni granatową teczkę. Dziewczynka podbiegła do niej z rączkami wypełnionymi
cukierkami, których o mało nie rozsypała po podłodze.
- Schowasz mi? – Poprosiła.
Meg naciągnęła bardziej kieszeń
bluzy, pozwalając dziewczynce wrzucić do niej cukierki. Zostawiła sobie jeden,
który rozpakowała.
- Masz jakieś plany na jutro? –
zagadnął Harry, odprowadzając dziewczyny do wyjścia.
Maggie zastanowiła się krótką
chwilę, zanim odpowiedziała:
- Zostaję z Claudią, bo ciocia z
wujkiem jadą do znajomych na obiad. Obiecałam już – dodała z rezygnacją.
- Idealnie. – Harry klasnął w
dłonie. – Przywiozę coś do jedzenia.
- Obiecałam Claudii, że
wybierzemy się do parku – powiedziała szeptem Maggie, kiedy jej kuzynka biegła
w stronę samochodu. Przybrała zakłopotany wyraz, nerwowo gryząc wargę. – Jej
koleżanka, Stacy, ma tam być. Wiesz… świata poza nią nie widzi.
Oboje roześmiali się krótko,
zerkając w stronę samochodu, gdzie dziewczynka próbowała wdrapać się na tylne
siedzenia.
- To nie problem. Pójdziemy we
trójkę. – Z ust Harry’ego ani na sekundę nie zszedł uśmiech. – Chyba, że nie
chcesz, to zrozumiem…
- Oczywiście, że chcę, Harry.
Ale… no wiesz… nie jesteś zwykłym chłopakiem, z którym będę mogła mieć chwile
tylko dla siebie. Jeśli wiesz, co mam na myśli.
- To się tylko tak wydaje. Czasem
nie mogę usłyszeć sam siebie, a czasami naprawdę mogę przejść swobodnie po
Londynie i podpiszę może ze dwa autografy i mam spokój.
Harry uśmiechnął się przekonująco,
a wtedy Maggie przytaknęła ruchem głowy. Nie przemyślała tego na spokojnie, ale
jedno, czego była pewna, to pocałunek, którym obdarzyła chłopaka na pożegnanie.
*
Maggie chciała móc się wyspać w
niedzielę. Była zmęczona po nocnej rozmowie z przyjaciółką. Poświęciła się i
starała się, jak tylko mogła, aby nie zasnąć nad laptopem. Zaskakujące było to,
że chociaż nie widywały się z Clover codziennie, to jednak zawsze znalazły
temat do rozmowy i nie zapadała pomiędzy nimi krępująca cisza.
Maggie powiedziała Clover o tym,
że zdecydowała się spróbować być z Harrym. Zanim jej przyjaciółka zaczęła powtarzać,
iż wiedziała, że tak będzie, Maggie dodała, że posłużyła się tym, o czym kiedyś
jej powiedziała. Że najlepszą metodą na zapomnienie o byłym, jest znalezienie
sobie nowego faceta. Jak na razie działało skutecznie. Maggie coraz mniej
myślała o swoim byłym, za to coraz większe zainteresowanie skupiała wokół
Harry’ego. I zaczynała dostrzegać, że, jak na razie, jest to najlepsza decyzja,
jaką podjęła. Przy nim nie musiała udawać, że czuje się szczęśliwie. Po prostu
tak było. I to sprawiało, że nie myślała o Harrym, jak o chłopaku, który pomaga
jej zapominać o byłym. Zakochiwała się powoli, nie wiedząc nawet, jak mocno.
Przebudziła się przed ósmą, kiedy
usłyszała ciche skrzypnięcie, charakterystyczne dla otwieranych drzwi. Uniosła
głowę, mrużąc oczy. Ciągle była śpiąca, jednak udało się jej zarejestrować, że
to Claudia.
- Śpisz? – zapytała szeptem
dziewczynka, zatrzymując się obok łóżka kuzynki.
- Już nie – mruknęła Maggie,
przewracając się na plecy i tym samym robiąc więcej miejsca Claudii.
- To fajnie – odparła, a jej
twarz momentalnie rozpromieniała. Wśliznęła się pod kołdrę, opierając się o
drewniane obicie łóżka, a na wyprostowane nogi położyła kolorowankę i paczkę
kredek. – Pokolorujesz ze mną?
- Mhm, jasne. – Maggie leniwie
usiadła, zarzucając na ramiona szlafrok. Choć jak bardzo było zmęczona, nie
chciała sprawić trzylatce zawodu i odsyłać jej do ciotki. Zdawała sobie sprawę,
że Marie na pewno jest zajęta, skoro Claudia odwiedziła ją tak wcześnie rano. –
Usiądź pomiędzy moimi nogami, będzie się nam lepiej kolorowało.
Claudia skinęła głową. Gdy zajęła
już miejsce, bez słowa podała kredki kuzynce, która zaczęła z nią kolorować.
Chociaż jej oczy same opadały, starała się podtrzymywać rozmowę i nie brzmieć
sennie, kiedy rozmawiała z Claudią.
- Harry też będzie mnie pilnował?
– zapytała w pewnym momencie. Maggie przytaknęła cichym mruknięciem. Odłożyła
czerwoną kredkę na bok, poszukując pomiędzy kołdrą żółtej. – Jesteście
małżeństwem? Tak jak tatuś i mamusia?
Meg roześmiała się cicho pod
nosem, nie mogąc powstrzymać tej reakcji. Claudia obejrzała się na nią, a na
jej twarzy gościło niezrozumienie.
- Jesteśmy razem, ale nie
jesteśmy małżeństwem – wyjaśniła Maggie.
- Dlaczego? – Bystre, niebieskie
oczy małej dziewczynki uważnie patrzyły w te jasne Meg.
- Jesteśmy za młodzi. W dodatku
jesteśmy ze sobą bardzo krótko. Widzisz, Claudia, ślub biorą osoby, które znają
się bardzo długo i się kochają bardzo mocno.
- I wtedy są małżeństwem?
- Dokładnie tak.
Claudia zerknęła na rysunek kotka
i pieska, który prawie był skończony. Wymieniła kolor kredki, ponownie
spoglądając na kuzynkę.
- Ale Harry kocha cię bardzo
mocno. To dlaczego nie możecie być małżeństwem? Nie kochasz Harry’ego?
- To nie tak… - Maggie nie
wiedziała, jak wytłumaczyć to małej dziewczynce. Westchnęła, odkładając kredkę
na bok. Postanowiła więc użyć wymijającej odpowiedzi. – Kiedyś sama to
zrozumiesz. A teraz chodź na śniadanie.
*
- Jeszcze raz! – radosny okrzyk
Claudii rozbrzmiał, zarażając przy tym parę nastolatków, która się nią
opiekowała.
Zmierzali właśnie w stronę parku,
tak, jak Maggie obiecała swojej kuzynce, aby mogła pobawić się na placu zabaw. Nastolatkowie
trzymali ją za rączkę, co chwilę podnosząc, przez co śmiech dziewczynki był
jeszcze głośniejszy i radośniejszy.
- Jeszcze raz, proszę! –
krzyknęła ponownie, jednak wtedy spotkała się z oporem ze strony Maggie.
- Nie mam już siły – jęknęła dziewczyna,
kładąc wolną dłoń na klatce piersiowej i próbując uregulować swój oddech. –
Może za chwilę.
- Proszę.
Claudia puściła dłoń Harry’ego,
tylko po to, aby uwiesić się na ręce swojej kuzynki. Maggie naprawdę nie miałam
już siły. Ponad pół kilometra pokonali właśnie w ten sposób, a ona nie była
przygotowana na taki wysiłek. Harry, widząc całą sytuację, wpadł na pewien
pomysł, który od razu zaproponował trzylatce.
- Nie miałabyś ochoty oglądać
świata z góry? – zapytał, przykucając obok niej. Niebieskie oczy uważnie
lustrowały twarz chłopaka. Claudia już była zainteresowana propozycją
Harry’ego, chociaż nawet nie miała pojęcia, co on miał na myśli. – Wiesz,
usiadłabyś mi na ramionach i mocno bym cię trzymał, abyś nie spadła, huh?
Claudia bez zastanowienia skinęła
głową. Propozycja Harry’ego bardzo się jej spodobała. Chociaż troszkę się bała,
bo pierwszy raz ktoś nosił ją na ramionach, to jednak po chwili rozmawiała z
nastolatkami z szerokim uśmiechem na twarzy, bawiąc się przy tym włosami
chłopaka.
Cała trójka spędziła w parku miło
dzień. Claudia bardziej polubiła Harry’ego, o ile to w ogóle było możliwe, i
nie odstępowała go ani na krok, dopóki nie pojawiła się Stacy ze swoją mamą. Maggie
nie tak wyobrażała sobie swoją pierwszą randkę ze swoim nowym chłopakiem. Co
wcale nie zmienia faktu, że świetnie się bawiła. To lubiła w Harrym. Był
naturalny, był sobą i potrafił zająć się nimi obiema. Sama godzinna rozmowa,
którą odbyli w czasie, kiedy Claudia bawiła się z przyjaciółką, pokazywała
Maggie, że mają naprawdę wiele wspólnych tematów. Nawet cisza, która chwilami
zapadała pomiędzy nimi nie była krępująca, a to wiele znaczyło dla niej. Także
podejście Harry’ego do dzieci zaskoczyło Maggie. Na myśl nasuwało się jej tylko
jedno określenie, jakim mogła obdarzyć osiemnastolatka – był po prostu idealny.
*
Maggie wraz z Claudią właśnie
przebywały w kuchni, podczas gdy Harry przygotowywał kolację dla całej trójki.
Zaoferował się zrobić sałatkę warzywną. Maggie z chęcią przystała na tą
propozycję, wiedząc, że chłopak naprawdę świetnie radzi sobie w kuchni.
Nastolatka jednak była tak zmęczona całym dniem, że zanim Harry zdążył je
zawołać na kolację, zasnęła przy Claudii, oglądającej kreskówki. Dziewczynka
zauważyła to, kiedy skomentowała zachowanie zabawnego pingwinka, a jej kuzynka
nie zareagowała. Potruchtała zatem do kuchni, szarpiąc nogawkę spodni
Harry’ego.
- Co jest, skarbie? – zapytał
troskliwie, kończąc kroić ogórki.
- Meg śpi.
- Co?
- Meg śpi – powtórzyła wolniej Claudia,
niewinnie patrząc na zdezorientowanego Harry’ego.
Chłopak pospiesznie odłożył nóż,
automatycznie ocierając dłonie o nogawki spodni. Poszedł za dziewczynką do
salonu, gdzie rzeczywiście zastał śpiącą nastolatkę. Wiedział, że tej nocy nie
wyspała się, o czym mu powiedziała, dlatego nie miał zamiaru jej budzić.
Powiadomił o tym Claudię, a gdy dodał, że zaniesie ją do pokoju i poprosił, aby
poszła z nim i otworzyła mu drzwi, trzylatka aż podskoczyła podekscytowana.
Ciągle ponaglała Harry’ego, kiedy ten powoli szedł z dziewczyną.
- Odsuń jeszcze kołdrę – poprosił
dziewczynkę, kiedy znaleźli się w sypialni jego dziewczyny.
Claudia posłusznie wykonała
polecenie, a już chwilę potem Harry układał Maggie w łóżku, uważając, aby się
nie zbudziła. Kiedy tylko zamknął za plecami drzwi, dostrzegł, że z twarzy
Claudii ani na chwilę nie schodzi uśmiech. Niemal w tym samym momencie
dziewczynka się odezwała:
- Kiedyś widziałam coś takiego w
bajce o śpiącej królewnie. – Powiedziała, tym samym wyjaśniając powód jej
ciągłego uśmiechu. – To znaczy, że teraz będziecie małżeństwem?
Harry zachłysnął się powietrzem,
którego swobodnie nabierał do płuc. Spodziewał się wszystkiego, ale nie takiego
pytania. Na dodatek nie miał pojęcia, co ma odpowiedzieć Claudii. Wiedział, że
dziewczynka jest bystra, jednak zupełnie nie mógł wymyślić powodu, dla którego
ten pomysł przyszedł jej do głowy.
- Małżeństwem? Daleko nam do
niego. – Zaśmiał się cicho pod nosem.
- Nie kochasz Maggie? – zapytała podejrzliwie,
odwracając głowę, kiedy schodzili po schodach. Mocno trzymała się barierki, aby
nie upaść.
- Kocham – odparł natychmiastowo.
– Ale żeby być małżeństwem, para musi spędzić ze sobą dużo czasu i odkryć, czy
naprawdę do siebie pasują.
- Maggie też tak mówiła. –
Westchnęła głośno. W głosie Claudii dało się słyszeć smutek i rezygnację. – Ale
jak już odkryjecie to… że jesteście tacy sami i będziecie zamierzali być
małżeństwem, powiesz mi? – zapytała niewinnie, ponownie wzbudzając w Harrym
cichy śmiech.
- Oczywiście! – Potargał dłonią
jej długie, hebanowe włosy. – Pierwsza się o tym dowiesz.
Cześć!
Nie mam nic na swoje usprawiedliwienie. Wróciłam może dwa dni wcześniej, a zaraz po tym zaczęło się nadrabianie wszystkich pięciu sprawdzianów, które moja klasa pisała podczas mojej nieobecności i pisanie odkładałam na dalszy plan. Ale wychodzę na prostą, postaram się przez weekend coś wrzucić. :3
Tymczasem mamy nadzieję, ze jedenastka się spodoba. ;) I dziękujemy za cierpliwość.
W końcu się doczekałam :) A świat widziany oczami małego dziecka zawsze mnie chwyta za serce. Uwielbiam sposób w jaki to przedstawiłaś. Czyżbyś miała młodsze rodzeństwo? Rozdział jak zawsze cudowny.
OdpowiedzUsuń@KateStylees
To w rekompensatę..dodaj nowy rozdział jak najszybciej :*
OdpowiedzUsuńŚwietny jak zwykle i w ogóle i w ogóle. Nie będę się więcej nad tym rozpisywać, bo znajdziecie tu pewnie wiele komentarzy o tym. A chciałam po prostu zwrócić uwagę na pewien błąd. Mianowicie Claudia tutaj ma trzy latka, tak? Otóż jej rozmowy i tok rozumowania nie są dopasowane odpowiednio do jej wieku. Sama mam akurat styczność z trzyletnim dzieckiem, czego ty najwidoczniej nie masz, i po prostu zachowanie Claudii bardziej odpowiada 5-6 letniemu dziecku. Trzylatka nie będzie pytać o takie rzeczy, bo nawet tego nie dostrzega i nie zwraca na to uwagi. ;)
OdpowiedzUsuńPoza tym oczywiście świetnie. ;) Czekam na kolejny.
no wreszcie!
OdpowiedzUsuńpopieram Vickę, w ramach zadośćuczynienia szybko nowy rozdział! :D
ten cudowny!
czekamyyyy :*
zapraszam, nowy :)
uwannasaygoodnight.blogspot.com
wspaniale piszesz, wiesz ? :) Bardzo mi się podoba , jest jednym z moich ulubionych blogów :D Super rozdział , czekam na następny :*
OdpowiedzUsuńniezły ten rodział ;D czekam na następny
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział, ale to zapewne wiesz :) Piszesz tak... Magicznie, że aż chce się to czytać. Super. Wiem, że przez szkołę nie można pisać częściej, sam tak mam, więc nie mam Ci tego za złe :) I jeszcze mam pytanie- kiedy nowy rozdział? :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie.. Nowy rozdział :) http://wakacyjny-oboz-z-1d.blog.onet.pl/
Bardzo spodobał mi się ten rozdział :)
OdpowiedzUsuńSzczególnie te teorie Claudii i tłumaczenia Maggie... ;))
Uwielbiam Was dziewczyny! <3
OdpowiedzUsuńBlog jest genialny .
Pozdrawiam Rons ;*
Hej , swietny blog !! Czekam na nastepny rozdzial xx
OdpowiedzUsuń