wtorek, 2 października 2012

Rozdział 11.


Tego dnia było wyjątkowo ciepło. Słońce grzało od samego rana, a na niebie nie można było dostrzec ani jednej chmurki. Nawet malutkiej. Zbliżała się siedemnasta, kiedy Maggie wracała z Claudią od jej koleżanki. Jednak najpierw musiały jechać do domu chłopaków, żeby zabrać papiery, o które prosił Carl.

- Jak było u Stacy? – zagadnęła nastolatka, zerkając w lusterko wsteczne, kiedy zatrzymała się na światłach. Zobaczyła uśmiech na twarzy kuzynki, przez co jej kąciki ust także powędrowały ku górze.

- Ona jest super! – zawołała mała z entuzjazmem. – Pokazała mi swój domek na drzewie. Tak właściwie to jest jej brata, ale pozwolił się nam w nim pobawić.

- Nie bałaś się, że mogłabyś spaść?

Meg ruszyła, skupiając całą uwagę na drodze. Zza pleców dotarło ją ciche westchnienie, które Claudia zawsze wydawała z siebie, kiedy ktoś pytał ją o rzeczy oczywiste. Rzecz jasna, tylko w mniemaniu dziewczynki.

- To niskie drzewo. I Joel był z nami. Ale krótko, bo potem przyszedł jego kolega i poszedł się z nim bawić, a nas zostawił. A potem Stacy wymyśliła, że… - Claudia ciągnęła swoją opowieść całą drogę. Raz czy dwa tylko przerwała, aby napić się soczku, który trzymała w dłoni, gdyż zasychało jej w gardle.

*

Kiedy Claudia zorientowała się, że nie jechały do ich domu, zaczęła wypytywać Maggie, gdzie się wybierają. Nastolatka wytłumaczyła kuzynce sprawę najprościej, jak tylko potrafiła. Claudia nie znała dobrze osób, z którymi pracował jej tato, przecież miała tylko trzy lata. Nazwiska, które podała Maggie, dziewczynka skojarzyła głównie z pracy jej wujka, Simona, który obecnie przesiadywał w Ameryce z całą rodziną i z tego powodu oddał swój zespół pod opiekę swojemu zaufanemu bratu. Zanim Claudia nie powiedziała o Simonie, Maggie była pewna, że zmyśla, mówiąc, że zna chłopców.

Stojąc pod drzwiami domu przyjaciół, Maggie spojrzała przelotnie na swoją kuzynkę, dostrzegając, że czymś ubrudziła swoją twarz. Przykucnęła, wyciągając z kieszeni bluzy chusteczkę higieniczną i otarła czoło Claudii.

- Widać, że bawiłyście się z Stacy w chowanego – skomentowała krótko, posyłając dziewczynce wymowny uśmiech.

- Nie mogła mnie znaleźć, kiedy weszłam pomiędzy duże krzaki – odparła z dumą trzylatka, ukazując swoje małe ząbki w nierównym uśmiechu.

Nagle ktoś otworzył drzwi i do uszu dziewczyn dotarło ciche, rozczulające westchnienie. Obie spojrzały w górę, dostrzegając Zayna z rozczochranymi włosami. Nie był to codzienny widok dla nastolatki, dlatego cicho zachichotała, wstając. Chłopak ucałował ją w policzek na przywitanie, następnie podając dłoń Claudii, która niepewnie ją uścisnęła.

- Wchodźcie. – Zayn cofnął się o krok, otwierając szerzej drzwi do domu.

Claudia weszła do środka, rozglądając się z zaciekawieniem. Pierwszy raz była w mieszkaniu chłopców, dlatego wszystko wydało się jej nowe i fascynujące. Maggie popchnęła lekko kuzynkę w stronę salonu, gdzie udał się nastolatek, aby dać jej potrzebne papiery.

- Jak tam, Claudia? Gdzie cię dziś Meg zabrała? – zapytał Zayn, kiedy kucnął przed szafką obok telewizora i zaczął ją przeszukiwać.

- Byłam u Stacy. Ma domek na drzewie. – Odparła z zawstydzeniem Claudia, obserwując uważnie bruneta.

Zayn od razu wyczuł blokadę Claudii. Nie raz zdarzyło mu się z nią widywać, kiedy Marie odwiedzała Carla w studiu. Wtedy Claudia nie krępowała się tak bardzo. Postanowił to szybko zmienić.

- Domek na drzewie? To świetnie! Uwielbiam domki na drzewie! – odparł z szerokim uśmiechem, zanim odwrócił się, aby przelotnie spojrzeć na dziewczynkę.

- Tak. – Claudia podeszła bliżej, opierając się o szklany stolik, stojący przed sofą. – Lubię Stacy. Mama obiecała, że w te wakacje polecimy gdzieś razem z nią. Jej mama i moja mama są przyjaciółkami, wiesz?

- To cudownie. Fajnie, że wasi rodzice się przyjaźnią. – Zayn znalazł potrzebną teczkę, którą Maggie miała przekazać Carlowi. Wstał, zamykając szafkę. Podał przedmiot przyjaciółce, a następnie przykucnął przed Claudią, uśmiechając się szeroko. – Masz ochotę na cukierka?

Claudia energicznie pokiwała główką, idąc za Zaynem do kuchni. Chłopak wziął dużą, kolorową misę z ogromną ilością różnego smaku cukierków i ponownie przykucnął przy niej, oznajmiając, że może wziąć każdego, którego będzie chciała.

- Harry jest w domu? – zapytała Maggie, podchodząc bliżej kuchni.

Zanim Zayn zdążył odpowiedzieć, Maggie poczuła czyjeś dłonie, oplatające ją w pasie. Nie miała pewności, że to był jej chłopak. Harry przytulił się do niej, całując ją w skroń, a następnie wtulając policzek w jej puszyste włosy, na co Meg zachichotała.

- To, że pytałam o ciebie nie oznacza, że chciałam cię zobaczyć – powiedziała z rozbawieniem.

Zanim Harry ją wypuścił, zdążyć cmoknąć ją w usta.

- Także pięknie dzisiaj wyglądasz – odparł, stając obok dziewczyny. Maggie odpowiedziała słodkim uśmiechem.

- Claudia, jedziemy. – Wzięła do dłoni granatową teczkę. Dziewczynka podbiegła do niej z rączkami wypełnionymi cukierkami, których o mało nie rozsypała po podłodze.

- Schowasz mi? – Poprosiła.

Meg naciągnęła bardziej kieszeń bluzy, pozwalając dziewczynce wrzucić do niej cukierki. Zostawiła sobie jeden, który rozpakowała.

- Masz jakieś plany na jutro? – zagadnął Harry, odprowadzając dziewczyny do wyjścia.

Maggie zastanowiła się krótką chwilę, zanim odpowiedziała:

- Zostaję z Claudią, bo ciocia z wujkiem jadą do znajomych na obiad. Obiecałam już – dodała z rezygnacją.

- Idealnie. – Harry klasnął w dłonie. – Przywiozę coś do jedzenia.

- Obiecałam Claudii, że wybierzemy się do parku – powiedziała szeptem Maggie, kiedy jej kuzynka biegła w stronę samochodu. Przybrała zakłopotany wyraz, nerwowo gryząc wargę. – Jej koleżanka, Stacy, ma tam być. Wiesz… świata poza nią nie widzi.

Oboje roześmiali się krótko, zerkając w stronę samochodu, gdzie dziewczynka próbowała wdrapać się na tylne siedzenia.

- To nie problem. Pójdziemy we trójkę. – Z ust Harry’ego ani na sekundę nie zszedł uśmiech. – Chyba, że nie chcesz, to zrozumiem…

- Oczywiście, że chcę, Harry. Ale… no wiesz… nie jesteś zwykłym chłopakiem, z którym będę mogła mieć chwile tylko dla siebie. Jeśli wiesz, co mam na myśli.

- To się tylko tak wydaje. Czasem nie mogę usłyszeć sam siebie, a czasami naprawdę mogę przejść swobodnie po Londynie i podpiszę może ze dwa autografy i mam spokój.

Harry uśmiechnął się przekonująco, a wtedy Maggie przytaknęła ruchem głowy. Nie przemyślała tego na spokojnie, ale jedno, czego była pewna, to pocałunek, którym obdarzyła chłopaka na pożegnanie.

*

Maggie chciała móc się wyspać w niedzielę. Była zmęczona po nocnej rozmowie z przyjaciółką. Poświęciła się i starała się, jak tylko mogła, aby nie zasnąć nad laptopem. Zaskakujące było to, że chociaż nie widywały się z Clover codziennie, to jednak zawsze znalazły temat do rozmowy i nie zapadała pomiędzy nimi krępująca cisza.

Maggie powiedziała Clover o tym, że zdecydowała się spróbować być z Harrym. Zanim jej przyjaciółka zaczęła powtarzać, iż wiedziała, że tak będzie, Maggie dodała, że posłużyła się tym, o czym kiedyś jej powiedziała. Że najlepszą metodą na zapomnienie o byłym, jest znalezienie sobie nowego faceta. Jak na razie działało skutecznie. Maggie coraz mniej myślała o swoim byłym, za to coraz większe zainteresowanie skupiała wokół Harry’ego. I zaczynała dostrzegać, że, jak na razie, jest to najlepsza decyzja, jaką podjęła. Przy nim nie musiała udawać, że czuje się szczęśliwie. Po prostu tak było. I to sprawiało, że nie myślała o Harrym, jak o chłopaku, który pomaga jej zapominać o byłym. Zakochiwała się powoli, nie wiedząc nawet, jak mocno.

Przebudziła się przed ósmą, kiedy usłyszała ciche skrzypnięcie, charakterystyczne dla otwieranych drzwi. Uniosła głowę, mrużąc oczy. Ciągle była śpiąca, jednak udało się jej zarejestrować, że to Claudia.

- Śpisz? – zapytała szeptem dziewczynka, zatrzymując się obok łóżka kuzynki.

- Już nie – mruknęła Maggie, przewracając się na plecy i tym samym robiąc więcej miejsca Claudii.

- To fajnie – odparła, a jej twarz momentalnie rozpromieniała. Wśliznęła się pod kołdrę, opierając się o drewniane obicie łóżka, a na wyprostowane nogi położyła kolorowankę i paczkę kredek. – Pokolorujesz ze mną?

- Mhm, jasne. – Maggie leniwie usiadła, zarzucając na ramiona szlafrok. Choć jak bardzo było zmęczona, nie chciała sprawić trzylatce zawodu i odsyłać jej do ciotki. Zdawała sobie sprawę, że Marie na pewno jest zajęta, skoro Claudia odwiedziła ją tak wcześnie rano. – Usiądź pomiędzy moimi nogami, będzie się nam lepiej kolorowało.

Claudia skinęła głową. Gdy zajęła już miejsce, bez słowa podała kredki kuzynce, która zaczęła z nią kolorować. Chociaż jej oczy same opadały, starała się podtrzymywać rozmowę i nie brzmieć sennie, kiedy rozmawiała z Claudią.

- Harry też będzie mnie pilnował? – zapytała w pewnym momencie. Maggie przytaknęła cichym mruknięciem. Odłożyła czerwoną kredkę na bok, poszukując pomiędzy kołdrą żółtej. – Jesteście małżeństwem? Tak jak tatuś i mamusia?

Meg roześmiała się cicho pod nosem, nie mogąc powstrzymać tej reakcji. Claudia obejrzała się na nią, a na jej twarzy gościło niezrozumienie.

- Jesteśmy razem, ale nie jesteśmy małżeństwem – wyjaśniła Maggie.

- Dlaczego? – Bystre, niebieskie oczy małej dziewczynki uważnie patrzyły w te jasne Meg.

- Jesteśmy za młodzi. W dodatku jesteśmy ze sobą bardzo krótko. Widzisz, Claudia, ślub biorą osoby, które znają się bardzo długo i się kochają bardzo mocno.

- I wtedy są małżeństwem?

- Dokładnie tak.

Claudia zerknęła na rysunek kotka i pieska, który prawie był skończony. Wymieniła kolor kredki, ponownie spoglądając na kuzynkę.

- Ale Harry kocha cię bardzo mocno. To dlaczego nie możecie być małżeństwem? Nie kochasz Harry’ego?

- To nie tak… - Maggie nie wiedziała, jak wytłumaczyć to małej dziewczynce. Westchnęła, odkładając kredkę na bok. Postanowiła więc użyć wymijającej odpowiedzi. – Kiedyś sama to zrozumiesz. A teraz chodź na śniadanie.

*

- Jeszcze raz! – radosny okrzyk Claudii rozbrzmiał, zarażając przy tym parę nastolatków, która się nią opiekowała.

Zmierzali właśnie w stronę parku, tak, jak Maggie obiecała swojej kuzynce, aby mogła pobawić się na placu zabaw. Nastolatkowie trzymali ją za rączkę, co chwilę podnosząc, przez co śmiech dziewczynki był jeszcze głośniejszy i radośniejszy.

- Jeszcze raz, proszę! – krzyknęła ponownie, jednak wtedy spotkała się z oporem ze strony Maggie.

- Nie mam już siły – jęknęła dziewczyna, kładąc wolną dłoń na klatce piersiowej i próbując uregulować swój oddech. – Może za chwilę.

- Proszę.

Claudia puściła dłoń Harry’ego, tylko po to, aby uwiesić się na ręce swojej kuzynki. Maggie naprawdę nie miałam już siły. Ponad pół kilometra pokonali właśnie w ten sposób, a ona nie była przygotowana na taki wysiłek. Harry, widząc całą sytuację, wpadł na pewien pomysł, który od razu zaproponował trzylatce.

- Nie miałabyś ochoty oglądać świata z góry? – zapytał, przykucając obok niej. Niebieskie oczy uważnie lustrowały twarz chłopaka. Claudia już była zainteresowana propozycją Harry’ego, chociaż nawet nie miała pojęcia, co on miał na myśli. – Wiesz, usiadłabyś mi na ramionach i mocno bym cię trzymał, abyś nie spadła, huh?

Claudia bez zastanowienia skinęła głową. Propozycja Harry’ego bardzo się jej spodobała. Chociaż troszkę się bała, bo pierwszy raz ktoś nosił ją na ramionach, to jednak po chwili rozmawiała z nastolatkami z szerokim uśmiechem na twarzy, bawiąc się przy tym włosami chłopaka.

Cała trójka spędziła w parku miło dzień. Claudia bardziej polubiła Harry’ego, o ile to w ogóle było możliwe, i nie odstępowała go ani na krok, dopóki nie pojawiła się Stacy ze swoją mamą. Maggie nie tak wyobrażała sobie swoją pierwszą randkę ze swoim nowym chłopakiem. Co wcale nie zmienia faktu, że świetnie się bawiła. To lubiła w Harrym. Był naturalny, był sobą i potrafił zająć się nimi obiema. Sama godzinna rozmowa, którą odbyli w czasie, kiedy Claudia bawiła się z przyjaciółką, pokazywała Maggie, że mają naprawdę wiele wspólnych tematów. Nawet cisza, która chwilami zapadała pomiędzy nimi nie była krępująca, a to wiele znaczyło dla niej. Także podejście Harry’ego do dzieci zaskoczyło Maggie. Na myśl nasuwało się jej tylko jedno określenie, jakim mogła obdarzyć osiemnastolatka – był po prostu idealny.

*

Maggie wraz z Claudią właśnie przebywały w kuchni, podczas gdy Harry przygotowywał kolację dla całej trójki. Zaoferował się zrobić sałatkę warzywną. Maggie z chęcią przystała na tą propozycję, wiedząc, że chłopak naprawdę świetnie radzi sobie w kuchni. Nastolatka jednak była tak zmęczona całym dniem, że zanim Harry zdążył je zawołać na kolację, zasnęła przy Claudii, oglądającej kreskówki. Dziewczynka zauważyła to, kiedy skomentowała zachowanie zabawnego pingwinka, a jej kuzynka nie zareagowała. Potruchtała zatem do kuchni, szarpiąc nogawkę spodni Harry’ego.

- Co jest, skarbie? – zapytał troskliwie, kończąc kroić ogórki.

- Meg śpi.

- Co?

- Meg śpi – powtórzyła wolniej Claudia, niewinnie patrząc na zdezorientowanego Harry’ego.

Chłopak pospiesznie odłożył nóż, automatycznie ocierając dłonie o nogawki spodni. Poszedł za dziewczynką do salonu, gdzie rzeczywiście zastał śpiącą nastolatkę. Wiedział, że tej nocy nie wyspała się, o czym mu powiedziała, dlatego nie miał zamiaru jej budzić. Powiadomił o tym Claudię, a gdy dodał, że zaniesie ją do pokoju i poprosił, aby poszła z nim i otworzyła mu drzwi, trzylatka aż podskoczyła podekscytowana. Ciągle ponaglała Harry’ego, kiedy ten powoli szedł z dziewczyną.

- Odsuń jeszcze kołdrę – poprosił dziewczynkę, kiedy znaleźli się w sypialni jego dziewczyny.

Claudia posłusznie wykonała polecenie, a już chwilę potem Harry układał Maggie w łóżku, uważając, aby się nie zbudziła. Kiedy tylko zamknął za plecami drzwi, dostrzegł, że z twarzy Claudii ani na chwilę nie schodzi uśmiech. Niemal w tym samym momencie dziewczynka się odezwała:

- Kiedyś widziałam coś takiego w bajce o śpiącej królewnie. – Powiedziała, tym samym wyjaśniając powód jej ciągłego uśmiechu. – To znaczy, że teraz będziecie małżeństwem?

Harry zachłysnął się powietrzem, którego swobodnie nabierał do płuc. Spodziewał się wszystkiego, ale nie takiego pytania. Na dodatek nie miał pojęcia, co ma odpowiedzieć Claudii. Wiedział, że dziewczynka jest bystra, jednak zupełnie nie mógł wymyślić powodu, dla którego ten pomysł przyszedł jej do głowy.

- Małżeństwem? Daleko nam do niego. – Zaśmiał się cicho pod nosem.

- Nie kochasz Maggie? – zapytała podejrzliwie, odwracając głowę, kiedy schodzili po schodach. Mocno trzymała się barierki, aby nie upaść.

- Kocham – odparł natychmiastowo. – Ale żeby być małżeństwem, para musi spędzić ze sobą dużo czasu i odkryć, czy naprawdę do siebie pasują.

- Maggie też tak mówiła. – Westchnęła głośno. W głosie Claudii dało się słyszeć smutek i rezygnację. – Ale jak już odkryjecie to… że jesteście tacy sami i będziecie zamierzali być małżeństwem, powiesz mi? – zapytała niewinnie, ponownie wzbudzając w Harrym cichy śmiech.

- Oczywiście! – Potargał dłonią jej długie, hebanowe włosy. – Pierwsza się o tym dowiesz.



Cześć!
Nie mam nic na swoje usprawiedliwienie. Wróciłam może dwa dni wcześniej, a zaraz po tym zaczęło się nadrabianie wszystkich pięciu sprawdzianów, które moja klasa pisała podczas mojej nieobecności i pisanie odkładałam na dalszy plan. Ale wychodzę na prostą, postaram się przez weekend coś wrzucić. :3
Tymczasem mamy nadzieję, ze jedenastka się spodoba. ;) I dziękujemy za cierpliwość.

10 komentarzy:

  1. W końcu się doczekałam :) A świat widziany oczami małego dziecka zawsze mnie chwyta za serce. Uwielbiam sposób w jaki to przedstawiłaś. Czyżbyś miała młodsze rodzeństwo? Rozdział jak zawsze cudowny.

    @KateStylees

    OdpowiedzUsuń
  2. To w rekompensatę..dodaj nowy rozdział jak najszybciej :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny jak zwykle i w ogóle i w ogóle. Nie będę się więcej nad tym rozpisywać, bo znajdziecie tu pewnie wiele komentarzy o tym. A chciałam po prostu zwrócić uwagę na pewien błąd. Mianowicie Claudia tutaj ma trzy latka, tak? Otóż jej rozmowy i tok rozumowania nie są dopasowane odpowiednio do jej wieku. Sama mam akurat styczność z trzyletnim dzieckiem, czego ty najwidoczniej nie masz, i po prostu zachowanie Claudii bardziej odpowiada 5-6 letniemu dziecku. Trzylatka nie będzie pytać o takie rzeczy, bo nawet tego nie dostrzega i nie zwraca na to uwagi. ;)
    Poza tym oczywiście świetnie. ;) Czekam na kolejny.

    OdpowiedzUsuń
  4. no wreszcie!
    popieram Vickę, w ramach zadośćuczynienia szybko nowy rozdział! :D
    ten cudowny!
    czekamyyyy :*

    zapraszam, nowy :)

    uwannasaygoodnight.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. wspaniale piszesz, wiesz ? :) Bardzo mi się podoba , jest jednym z moich ulubionych blogów :D Super rozdział , czekam na następny :*

    OdpowiedzUsuń
  6. niezły ten rodział ;D czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny rozdział, ale to zapewne wiesz :) Piszesz tak... Magicznie, że aż chce się to czytać. Super. Wiem, że przez szkołę nie można pisać częściej, sam tak mam, więc nie mam Ci tego za złe :) I jeszcze mam pytanie- kiedy nowy rozdział? :)
    Zapraszam do mnie.. Nowy rozdział :) http://wakacyjny-oboz-z-1d.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo spodobał mi się ten rozdział :)
    Szczególnie te teorie Claudii i tłumaczenia Maggie... ;))

    OdpowiedzUsuń
  9. Uwielbiam Was dziewczyny! <3
    Blog jest genialny .

    Pozdrawiam Rons ;*

    OdpowiedzUsuń
  10. Hej , swietny blog !! Czekam na nastepny rozdzial xx

    OdpowiedzUsuń