wtorek, 9 października 2012

Rozdział 12.


Kiedy poranne promienie słońca przedarły się przez niezasunięte rolety, Maggie momentalnie się obudziła. I czuła się wyspana, jak nigdy przedtem. W pierwszej chwili nie wiedziała, co się stało i jakim cudem wylądowała w łóżku. Dopiero potem do niej dotarło, że musiała zasnąć w salonie przy Claudii. Było jej głupio z tego powodu i chciała od razu napisać wiadomość do Harry’ego z przeprosinami. Jednak po odblokowaniu ekranu dostrzegła wiadomość od swojego chłopaka.


Mam nadzieję, że jak się już wyśpisz, to wpadniesz dzisiaj popołudniu do nas. Jeśli nie będzie padało, to wybierzemy się gdzieś na zewnątrz. A jeśli będzie… to jeszcze coś się wymyśli. ;)


Maggie automatycznie się uśmiechnęła, kiedy odczytała wiadomość. Wstała z łóżka, mając tak dobry humor, iż wydawało się jej, że nic go nie może popsuć. Szybko przebrała się w czyste ciuchy, po cichu zbiegając na parter, gdzie miała nadzieję zastać wujostwo i wyjaśnić jakoś swoje zachowanie. Choć podejrzewała, że Harry zrobił to za nią.

- Mówił, że wróci dopiero końcem sierpnia! – uniósł się Carl.

- Ale co ja ci na to poradzę?! – Głos Marie wyraźnie drżał, kiedy krzyczała półszeptem. – To przecież nie jest moja wina!

- On się wszystkiego domyśli. I zacznie węszyć i co wtedy? Ja nie chcę rozwiązywać spraw z przeszłości mojego brata.

Maggie przystanęła na ostatnim schodku, nie chcąc przeszkadzać. Nie chciała podsłuchiwać kłótni, ale gdzieś w jej świadomości zapaliła się lampka ostrzegawcza. Miała dziwne wrażenie, że ta sprawa dotyczyła właśnie jej.

Mimo wszystko nie dowiedziała się niczego więcej, gdyż dostrzegła tylko, jak Carl wychodzi na taras za rezydencją. Poszła zatem do kuchni, gdzie zastała roztrzęsioną ciocię.

- Coś się stało? – zapytała troskliwie. Na jej obecność Marie wzdrygnęła się, a jej twarz trochę zbladła. – Ciociu, wszystko w porządku?

- Tak, skarbie. - Kiwnęła głową, na potwierdzenie swoich słów. – Pokłóciliśmy się z mężem o głupotę i to dlatego. Zawsze źle oddziałują na mnie takie sprzeczki. – Uśmiechnęła się, podchodząc do lodówki. – Przygotować ci śniadanie?

Meg przytaknęła, oferując swoją pomoc.

*

Maggie dotarła do mieszkania chłopców po dwunastej. Instynktownie nacisnęła na klamkę, będąc zaskoczona tym, że ustąpiła. Już na korytarzu usłyszała okrzyki Louisa, który starał się za wszelką cenę przeszkodzić Zaynowi i Niallowi w grze.

- Najgorsze podanie, jakie kiedykolwiek widziałem! – zawołał najstarszy, uderzając otwartą dłonią Zayna w ramię.

- Nie rozpraszaj mnie – mruknął Malik, ruchem dłoni odpędzając od siebie szatyna.

Maggie uśmiechnęła się, kiedy dostrzegła tą sytuację. Rozejrzała się wokoło, ale poza tą trójką, w salonie nie było nikogo.

- Cześć wam – powiedziała wesoło, zatrzymując za sofą, na której oparła się rękoma.

Chłopcy przywitali się z nią, jednak żaden nie oderwał wzroku od ekranu. Za to Louis odchylił głowę w tył, opierając ją na oparciu i uśmiechając się szeroko do dziewczyny. Otworzył usta, żeby coś powiedzieć, ale właśnie wtedy mecz, który rozgrywali Zayn i Niall dobiegł końca, a Irlandczyk wydał z siebie zwycięski okrzyk. Louis od razu podłapał jego euforię, gdyż to oznaczało, że w końcu on będzie mógł zagrać.

Wszystko dla Maggie działo się zbyt szybko. Louis znalazł się obok Maggie, przyciągając ją blisko ku sobie i zaczynając tańczyć, wariując przy tym i śmiejąc się w głos. Dziewczyna tego dnia była pełna humoru, dlatego nie opierała się i również cieszyła się razem z przyjacielem, choć do końca nie wiedziała, jaki był powód.

- Powiedz mi, dlaczego ja się też cieszę? – zapytała, kiedy Louis zakręcił nią dookoła.

- Bo Zayn przegrał, a to będzie oznaczało, że po godzinnym czekaniu w końcu będzie moja kolej – odparł Louis, puszczając Maggie, która zatrzymała się obok, oddychając nieco szybciej.

- Obawiam się Louis, że twoje czekanie było na marne – powiedział Harry.

Oboje spojrzeli w jego kierunku, dostrzegając, że stoi obok niego niska, brązowowłosa dziewczyna. Louis udał smutnego, garbiąc się i wzdychając głęboko. Maggie natomiast nie wiedziała, kim jest owa dziewczyna i miała wrażenie, że nie polubiła jej.

- Eleanor, poznaj Maggie. Maggie, to jest Eleanor, dziewczyna Louisa. – Osiemnastolatka z uśmiechem wyciągnęła dłoń w kierunku gościa i uścisnęła ją lekko.

Maggie spojrzała w kierunku swojego chłopaka, poszukując w jego oczach choć odrobinę wytłumaczenia. Teraz była niemal pewna, że nie wywarła dobrego wrażenia na Eleanor, która starała się to ukryć za wszelką cenę. Harry wzruszył ramionami i dopiero wtedy Meg dostrzegła, że trzymał w dłoniach niedużego kotka, który bawił się jego naszyjnikiem.

- Boże, jak słodki! Daj mi go na chwilę – poprosiła, w chwili zapominając o całej sytuacji.

Podczas gdy Eleanor i Louis oznajmili, że wychodzą, Zayn i Niall ponownie wrócili do gry, a Maggie razem z Harrym udali się do kuchni, gdzie dołączył do nich Liam i pomógł najmłodszemu przygotować pierwsze lepsze danie.

Nastolatka pogrążyła się w zamyśleniu, siadając za stołem z kotkiem w dłoniach. Zaczęła go drapać za uszami i bawić z nim, słuchając chwilowej kłótni, jaka wyniknęła pomiędzy Harrym a Liamem. Nie słuchała ich, gdyż zaczęła się zastanawiać nad rozmową, którą podsłuchała tego ranka. Dlaczego wujek Carl tak bardzo się zdenerwował, kiedy dowiedział się o powrocie Simona? Meg myślała, że jej przeprowadzka do Londynu nie będzie żadnym kłopotem, a teraz okazuje się, że jest zupełnie odwrotnie.

- Mogę was o coś zapytać? – Kiedy oboje mruknęli potakująco, Maggie wzięła głęboki oddech. – Jaki jest wujek Simon? No wiecie… wy go znacie dużo lepiej, a ja w ogóle i chciałam cokolwiek wiedzieć. Szczególnie, że podobno wraca wcześniej skądś tam.

- Jest w porządku – skomentował Liam, podchodząc do Maggie. Usiadł obok niej, głaszcząc kotka, który szturchał nosem brodę nastolatki. – Od samego początku był dla nas jak drugi ojciec. Opiekował się nami i robił wszystko, żebyśmy czuli się bezpiecznie, no wiesz… w stawaniu się kimś sławnym.

- Rozumiem – odparła.

Jednak mimo zapewnień jego przyjaciela, było coś, co ją niepokoiło. Nie miała tylko pewności, czy odpowiednio postąpi, przyznając się do tego przy chłopakach. Z drugiej strony, przecież ufała im i jeśli ktokolwiek miałby powiedzieć jej coś więcej, to byli właśnie oni.

- Dzisiaj przypadkowo podsłuchałam rozmowę cioci i wujka… a raczej kłótnię. I miałam wrażenie, że to przeze mnie. Usłyszałam tylko, że wujek Simon ma wrócić miesiąc wcześniej i że wciąż nie wie o moim pobycie w Londynie.

- To dziwne… - Harry zastanowił się krótką chwilę. – Dlaczego mieliby robić z tego taką tajemnicę?

- Wspominali coś o jakiejś przeszłości mojego taty i… Och, sama już nie wiem – westchnęła głęboko. – Może coś mi się ubzdurało po prostu?

*

1 lipca 2012 rok.

Jestem dzisiaj wyjątkowo pełna życia! Właśnie jest po drugiej, a ja siedzę w kuchni i piszę na pierwszej lepszej kartce, którą udało mi się znaleźć, bo zostałam dzisiaj na noc u chłopaków.

Nie mam dużo do napisania dzisiaj, ale są rzeczy, które ciągle mnie niepokoją. Mam wrażenie, że wujek Carl wie o czymś, co dotyczyło moich rodziców, a czego ja nie wiem. Podsłuchałam dzisiaj rozmowę i jasno wywnioskowałam, że wujek Simon będzie miał coś przeciwko temu, że będę z nimi mieszkać. I że się czegoś domyśli…? A wujek Carl nie zamierza rozwiązywać spraw zmarłego brata… Skomplikowane to wszystko.

Liam i Harry trochę uspokoili mnie, kiedy powiedzieli, że wujek Simon jest naprawdę w porządku. Przyznaję, że zaczęłam się go troszkę bać, ha, ha. Ale nie chcę już o tym myśleć. Co ma być, to będzie.

Wspominałam, że Harry to najwspanialszy człowiek na świecie? Naprawdę nie wiem, jak mogłam tego wcześniej nie zauważać. I cieszę się, że w przypływie chwili zdecydowałam się spróbować. Przynajmniej mam osobę, która pozwala mi zapomnieć o przeszłości i żyć na nowo. Nie czuję się tak bardzo samotna bez rodziców…


Maggie odłożyła długopis na kuchenny stół, chowając twarz w dłoniach. Często myślała o rodzicach i często doprowadzało ją to do płaczu, ale tego wieczoru coś w niej pękło. Chyba uświadomiła sobie, że to jest koniec. Jej rodzice odeszli i nigdy nie wrócą. A wraz z ich odejściem, jakaś cząstka Maggie również zniknęła. Co z tego, że miała wujostwo? Oni byli jej kompletnie obcy. Zupełnie jak Harry, czy Liam, Niall, Louis albo Zayn. Ale do nich czuła sympatię. Miała wrażenie, że Harry wydaje się jej bliższą osobą, niż ciocia wraz z wujkiem. Tu nie chodziło o to, że nie lubiła ich. Po prostu większym zaufaniem darzyła Harry’ego i nic nie mogło tego zmienić.

Przez swój szloch Maggie nie usłyszała, kiedy ktoś zjawił się na parterze i szedł w stronę kuchni, gdzie siedziała. Dopiero kiedy poczuła ciepłe ramiona, obejmujące ją mocno. Chwyciła przedramiona Harry’ego, zaciskając na nich palce i wtulając swoje czoło w jego policzek.

- Co jest, moja mała? – zapytał czule, siadając na krześle obok. Założył włosy Maggie za ucho, ocierając wierzchem dłoni jej łzy. – Dlaczego siedzisz tu i marzniesz a nie śpisz obok mnie?

- Nie mogłam zasnąć i chciałam popisać – ruchem głowy wskazała kartkę, którą Harry przelotnie omiótł wzrokiem. – I jakoś wspomniałam o rodzicach i... uświadomiłam sobie, że jestem zupełnie sama – dodała tak cicho, iż chłopak w pierwszej chwili myślał, że się przesłyszał.

Ale kiedy jej ciało znów drgnęło od spazmatycznego płaczu, przyciągnął ją ku sobie, całując w czubek głowy. Pogłaskał ją po plecach, szepcząc, aby się uspokoiła.

- Przecież masz mnie – powiedział. – Masz wujka, ciocię…

- Ale nie ufam im do końca. Nie wiem, jest we mnie jakaś blokada. A ty… za to tobie od początku ufałam – uśmiechnęła się przez łzy, siadając na kolanach Harry’ego.

- Cieszę się – odparł, krótko całując ją w usta, przez co się uśmiechnęła.

- Powinnam częściej płakać. Lubię, kiedy mnie pocieszasz, bo wtedy czuję się przez chwilę dla kogoś naprawdę ważna – powiedziała cicho Maggie, chichocząc pod nosem.

- Sugerujesz, że lubisz wykorzystywać moją nadopiekuńczość wobec ciebie? – zapytał Harry, przybierając zabawny wyraz twarzy.

- Sugeruję, że strasznie uwielbiam, kiedy mnie przytulasz – odparła. Cmoknęła Harry’ego w usta, uśmiechając się szerzej. – I kiedy mnie całujesz.

- To zaraz spodoba ci się jeszcze noszenie na rękach.

Zanim dziewczyna zdążyła cokolwiek powiedzieć, Harry pewnie chwycił ją, wstając. Maggie pisnęła cicho, zaraz potem znów chichocząc. Otarła z kącików oczu resztki łez, w ostatniej chwili zabierając ze stołu kartkę i zaginając ją na kilka części, wsunęła do kieszonki w koszuli, którą chłopak podarował jej na noc.

Harry nie mówił tego głośno, ale podziwiał Maggie. On większą część życia wychowywał się bez ojca, ale miał z nim kontakt. A ona? Osiemnaście lat, a już nie miała obojgu rodziców. To nie był jedyny powód, dla którego Maggie od pierwszej chwili go zaintrygowała. Sam nie umiał stwierdzić, co było główną przyczyną. Może po prostu… zakochał się od pierwszego wejrzenia?

- Z czego się śmiejesz? – zapytała, kiedy podszedł z nią do kontaktu, aby zgasiła światło w kuchni.

- Po prostu myślę o tobie, nie mogę? – zapytał półszeptem.

- Można, można… - Schowała twarz w zagłębieniu jego szyi, dodając: - Kocham cię.

- Ja ciebie też – odparł Harry, czując przyjemne ciepło wewnątrz.




Wybaczcie zwłokę, ale wcześniej nie udało nam się wyrobić. Uwierzcie, że kiedy wraca się do domu przed szesnastą, odechciewa się wszystkiego, ale myślę, że zrozumiecie. :3 Nie wiem, kiedy następny. Postaramy się dodać w połowie przyszłego tygodnia, ale nic nie obiecujemy. Wszystko zależy, jak szybko uda się napisać rozdział.

23 komentarze:

  1. Fajny rozdział. Zaintrygowała mnie sprawa z wujkiem S ;) Już nie mogę się doczekać o co chodzi... A może okaże się, że to on jest tatusiem ;) Och nie będę kombinować tylko cierpliwie (to raczej niemożliwe w moim przypadku) poczekam na kolejny rozdział. Strasznie mi się smutno zrobiło czytając o samotności Maggie - to chyba najgorsze uczucie na świecie, a może jeszcze gorzej jest gdy nie jesteś sama, ale nie maż nikogo komu możesz zaufać... Postawa Harry'ego sprawia, że prawie widzę światełko w tunelu... Podoba mi się ta jego opiekuńczość wobec dziewczyny. To dobrze, że ma kogoś. Szkoda tylko, że tylko jedna osobę tak naprawdę, bo przecież wystarczy jedno nieporozumienie, by znów nie miała nikogo... Czekam na więcej. Przywiązałam się już do tej historii i bohaterów, tak więc z niecierpliwością (to już bardziej do mnie pasuje) będę wyczekiwać następnego rozdziału.
    Pozdrawiam i życzę dużo weny...

    @KateStylees

    ( http://1d-my-little-mystery-girl.blogspot.co.uk/ )

    OdpowiedzUsuń
  2. Extraśny rozdział! :) taki awwww *_____* i ta sprawa z wujkiem oooo czuję że będzie ciekawie :D już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału!!

    I TAKA MAŁA ODEZWA DO NARODU

    UWAGA UWAGA CZY KTOŚ MNIE CZYTA? PRÓBA KLAWIATURY Q...W...E...

    WIĘC ZAKŁADAMY FANDOM TYCH WSPANIAŁYCH AUTOREK BO SĄ GEEENIALNE!!!
    JAKIEŚ POMYSŁY JAK BĘDZIEMY SIĘ NAZYWAĆ???
    hahahahahah

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. haha, proszę Cię! nawet nie zdajesz sobie sprawy, jak nam humor poprawiłaś tym 'fandomem'. przez całą religię śmiałyśmy się z tego. :o cieszy nas, że komuś tak bardzo podoba się nasza twórczość, ale to nie byłoby za wiele? ;d

      Usuń
    2. hahah cieszę się że wam poprawiłam humor :D W żadnym wypadku nie za wiele xD jesteście genialne i ja czy się to komuś podoba czy nie jestem waszą fanką :D hahahha Czytam wszystko co piszecie(SLYG już chyba 3 raz...:P) a ten blog jest wyjątkowo extra i zawsze poprawia mi humor :)
      z poważaniem
      -z braku pomysłu na nazwę fandomu po prostu - WASZA WIELKA FANKA xD :P

      Usuń
  3. Świetny. :)
    + Czekam na następny. ^^ .

    OdpowiedzUsuń
  4. awwwwwww!
    jak słodko! :D
    tak mi się podoba to, jak piszecie i o czym! :D
    czekam na następny, zapraszam w wolnej chwili:
    uwannasaygoodnight.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. swietny rozdzial , zraszta jak kazdy !!
    uwielbiam was !!!
    aaaaa czekam na nastepny !! <3 Harry <3

    OdpowiedzUsuń
  6. jaki słooooodkii *___* Bardzo mi się podoba jak piszesz !

    Czekam na następnyy <333

    OdpowiedzUsuń
  7. Jaki Harry jest słodki! <33
    Odcinek Boski! :**
    Czekam na NN ;**

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny <3
    a Harry jest taki słodki i opiekuńczy awww;33

    Pozdrawiam Rons;*

    OdpowiedzUsuń
  9. mrrr... ;D
    cudowny rozdział *.*

    OdpowiedzUsuń
  10. Rozdział jak zwykle rewelacyjny :)
    Tylko zastanawia mnie, o co chodzi z tą kłótnią między wujkiem a ciocią Meggie i w ogóle z całą tą sprawą...
    Czekam na nn :)

    OdpowiedzUsuń
  11. awww na koniec tak słodko jetsem ciekawa co wyniknie z tego że Simon wróci czekam na kolejny Paulina xx

    OdpowiedzUsuń
  12. Fajny rozdział ;)
    Zapraszam na 14 rozdział, koniecznie przeczytaj notkę pod rozdziałem, zapraszam do mnie : http://without-you-baby.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. Jak zwykle cudowny rozdział :3

    OdpowiedzUsuń
  14. Genialne jak zwykle.
    Zapraszam do sb:
    larrystylinsonforeverinmyheart.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  15. Ejjjjj, ale ty super piszesz ! Mega jest ten rozdział,a Hazzio jest taki słodki... jeśli masz czas to zapraszam do czytania mojego opowiadania ( bromance ) http://justgetlostwithoutasign.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  16. nono, właśnie znalazłam i zapowiada się ciekawie ;d czekam na nexta ;) http://i-will-be-ur-man.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  17. heej kiedy następny???

    OdpowiedzUsuń
  18. Mam nadzieję, że kolejnego rozdziału doczekam się szybko, ponieważ nie sama historia, a nawet twój styl pisania przyciągnęły mnie ;)
    mam nadzieję, że wpadniesz do mnie - www.jedna-chwila-jb.blogspot.com i również zostawisz coś po sobie.

    OdpowiedzUsuń
  19. bardzo przyjemnie czyta się twoje wpisy ! :)

    OdpowiedzUsuń